Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści w przedwojennym Białymstoku. Podawali się za dziennikarzy, biedne wdowy i lekarzy

Włodzimierz Jarmolik
Oszuści w polskim, międzywojennym przestępczym świecie byli po złodziejach drugą kategorią typków dybiących na cudze mienie. W ówczesnym Białymstoku także ich nie zbywało.

W książce Moniki Piątkowskiej, wydanej w 1912 r. mamy cały rozdział poświęcony hochsztaplerskiej profesji. Tytuł owej pracy to "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce". Licząc na szybki i duży zysk oszuści podawali się swoim wybranym ofiarom za lekarzy, emerytowanych urzędników, dziennikarzy czy też byłych żołnierzy. Do tej plejady polskich oszustów warto dodać też przykłady z naszego białostockiego podwórka.

Po trzecim powstaniu śląskim w całym kraju namnożyło się wielu kombatantów tego heroicznego czynu. Jeden z nich dotarł też do Białegostoku. Nazywał się Aleksander Zakrzewski.

Na początku września 1921 r. za pomocą miejscowego Komitetu Pomocy Górnoślązakom dostał on pracę w Dzienniku Białostockim. Ponieważ w pierwszych miesiącach wykazywał się dużą gorliwością jako ekspedytor pisma, administrator Dziennika powierzył mu odpowiedzialne zajęcie - pisanie rachunków i przyjmowanie kasy dziennej. Zakrzewski miał do dyspozycji różne klucze, pieczątki oraz kwitariusze. Ślązak lubił życie towarzyskie, szybko więc znalazł dla siebie odpowiednią kompanię, no i oczywiście przystojną niewiastę. Ponieważ otrzymywane marki nie wystarczały na ciągłe hulanki, zaczął on podkradać z kasy dziennika. Kamuflował to fałszywymi zapisami w rachunkach. Nazbierało się tego, jak udowodnił Sąd Okręgowy, blisko pół miliona marek. Wyrok dla oszusta - powstańca brzmiał: 15 miesięcy więzienia.

W 1923 r. działał w naszym mieście spryciarz, który krążył po mieszkaniach szczególnie zamożnych białostoczan i odziany w skromny, ale przyzwoity garnitur prosił o wsparcie. Cel - operacja córki, która jakjo akuszerka zaraziła się chorobą swojej pacjentki. Sytuację przedstawiał w sposób tak obrazowy i dramatyczny, że bardzo rzadko spotykał się z odmową. Na jego lamenty dał się nabrać nawet tak wytrawny handlowiec, jak P. Jankowski, białostocki potentat na rynku papierosowym.

Z kolei w połowie lat 20. szczególną pomysłowością błysnęli dwaj mlodzieńcy z Chanajek - Chaim Chazan i Dawid Sarwer. Otóż wymyślili oni, że w bardzo prosty sposób można okpić dorożkarza. Wsiadali na przykład na postoju przy wylocie ul. Pałacowej i Warszawskiej do dorożki i kazali wieźć się do Zabłudowa. Mieli ze sobą dużą i ciężką paczkę, w której, według ich słów, znajdowała się maszyna do szycia marki Singer.

Zanim wyjechali za rogatki miasta, prosili o krótki postój dla załatwienia jeszcze pilnej sprawy. Ponieważ do jej załatwienia potrzebne były pieniądze, a oni nie mieli ich wystarczająco dużo, pożyczali więc od dorożkarza pod zastaw skrzynki z maszyną do szycia. Oczywiście nie wracali, a łatwowiernemu wozakowi zostawał pakunek z kamieniami w środku. Oszukany mógł tylko sobie głośno poprzeklinać.

Pod koniec roku 1932 sporo zamieszania, zwłaszcza w sferach kościelnych narobiła pewna niewiasta. Podawała się ona za wdowę po lotniku, który zginął podczas lotu ćwiczebnego nad Lidą. Wdowa przybyła do Białegostoku, ażeby dopominać się o rentę po tragicznie zmarłym mężu.

Ponieważ nie miała gdzie się zatrzymać, przygarnięto ją przy parafii św. Rocha. Tamtejsze tercjarki, wzruszone jej opowieścią odstąpiły biednej kobiecie całą organistówkę.

Sprawy wdowy po lotniku prowadzone w bialostockiej Izbie Skarbowej przeciągały się. Poczciwe zakonnice zaczęły więc pożyczać swojej lokatorce najpierw drobne sumki, a później po 100 złotych. Jedna z nich nie mając pieniędzy dała jej rodowy sygnet po rodzicu. W połowie listopada rzekoma wdowa wyszła na miasto i ju nie wróciła do swoich dobrodziejek.

W końcu oszustkę zatrzymano. Nazywała się ona Bronisława Minkiewicz i z poległym rzeczywiście lotnikiem Janem Bartoszewiczem nie miała nic wspólnego. Jak się okazało w czasie śledztwa podobne numery wyczyniała ona w innych częściach Polski. Za oszukańczą pomysłowość Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał przyszywaną lotniczkę na 15 miesięcy pobytu za kratkami.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny