OiFP: Marszałek chce 4 mln zł na operę. Miasto może dać 1,5 mln zł

- Cały czas wierzę, że to nie jest ostatnie słowo radnych miasta i prezydenta - mówi Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego. - Mam nadzieję, że radni miejscy zrozumieją, że mają wspólny interes z samorządem województwa i uwierzą, że warto ponieść ciężar wspólnego finansowania inwestycji, która ma służyć przede wszystkim mieszkańcom aglomeracji białostockiej.

Trwa dyskusja o utrzymaniu podlegającej marszałkowi Opery i Filharmonii Podlaskiej. W budżecie województwa zaplanowano na ten cel 13 mln zł. Marszałek poprosił miasto, by dołożyło na ten cel ze swojego budżetu 4 mln zł. Magistrat da, ale nie tyle i nie tak, jak chciał marszałek - w budżecie miasta zapisano 1,5 mln zł na konkretne projekty. To nie podoba się władzom województwa.

- Trudno być zadowolonym z tej propozycji - nie ukrywa Jarosław Dworzański. - Nie jestem przekonany czy samorząd województwa stać będzie na samodzielne utrzymanie tak dużej inwestycji.

Prezydent Białegostoku decyzje w tej sprawie przerzuca na radę miejską.

- W tej chwili budżet jest w rękach radnych, zobaczymy, jak oni do tego podejdą - mówi Tadeusz Truskolaski. - Mogę zadeklarować: nie będzie zwiększania deficytu. Natomiast w ramach przesunięć wydatków wszystko jest jeszcze możliwe.
Nie wszyscy radni chcą zmieniać dotację. - Te półtora miliona to maksymalna kwota, na którą możemy sobie pozwolić - twierdzi Maciej Biernacki z PO, szef komisji kultury.

- Uważam, że półtora miliona to za mało - twierdzi jednak Rafał Rudnicki z PiS. - Powinno się dać cztery miliony, bo Opera będzie wartością dodaną dla Białegostoku.

Zdaniem marszałka to dobry moment na rozpoczęcie debaty o finansowaniu dużych inwestycji, które mają służyć całemu regionowi. Czyli, poza Operą, także o planowanym lotnisku.

- Oczekiwałbym od samorządu białostockiego współpracy przy jego utrzymaniu - nie ukrywa marszałek Dworzański.