MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nigdy więcej to się nie powtórzy...

Joanna Dargiewicz, Urszula Dąbrowska
Eugeniusz Myszona przyjechał ze Zgorzelca: - Młodzi Niemcy bywają zarozumiali. Czasami źle traktują Polaków, jakby uważali się za kogoś lepszego. Może papież przyjeżdżając do Auschwitz przypomni im co to jest pokora.
Eugeniusz Myszona przyjechał ze Zgorzelca: - Młodzi Niemcy bywają zarozumiali. Czasami źle traktują Polaków, jakby uważali się za kogoś lepszego. Może papież przyjeżdżając do Auschwitz przypomni im co to jest pokora. Fot. Wojciech Oksztol
Niemcy zmusili mojego ojca do pracy w Auschwitz. Przemycał więźniom jedzenie. Za to groziła śmierć. A teraz świat mówi, że to były polskie obozy zagłady. Może dzięki wizycie papieża historia tego miejsca nie będzie dłużej przekłamywana - ma nadzieję Elżbieta Gaweł z Oświęcimia.

Pobliskie Wadowice czy Kalwaria Zebrzydowska, które odwiedził Benedykt XVI ustroiły się na jego przyjazd. Niemal z każdego okna papież na plakacie błogosławił przejezdnym. Przy drogach powiewały bibuły, wyrastały biało-żółte kwiaty z papieru. W Oświęcimiu nie było prawie dekoracji. Około południa miasto wyglądało jak wyludnione.
- Jeszcze nigdy nie było tu tak pusto i cicho. Chyba wszyscy przygotowują się na wizytę papieża. Bardzo to przeżywamy - mówiła kelnerka z restauracji w centrum Oświęcimia.
Na spotkanie z papieżem przyszła grupka mieszkańców miasteczka i okolic. To ci, którym udało się dostać zaproszenia. Mają żal, że często postrzega się ich jako "kolaborantów", którzy służyli Niemcom, bo pracowali w nazistowskiej "fabryce śmierci".
- Pamiętam jak w 1979 przyjechał tu Jan Paweł II. Ludzie klękali, płakali, a w telewizji pokazali tylko grupki znudzonych obserwatorów - mówiła Gaweł. - Wtedy władzy też nie zależało na przedstawieniu prawdy o obozie i o nas. W czasie wojny byłam małą dziewczynką, ale pamiętam, że kiedy palili ludzi, w całej okolicy unosił się specyficzny, słodki zapach. Każdy wiedział, co on oznaczał, ale nikt słowem o tym nie mówił. Bo za to też groziła śmierć.

Nie musi przepraszać
Wizyta Benedykta XVI w Auschwitz była kameralna. Wejściówki na nią dostało tylko dwa i pół tysiąca obserwatorów.
- Po wojnie nikt nie uwierzyłby, że tutaj najpierw papież Polak, a potem jeszcze Ojciec Święty, Niemiec przyjedzie. To jest przełom dla naszych narodów - uważa starsza pani, która wraz z Elżbietą Gaweł czeka przed obozową bramą na przybycie papieża. - Benedykt XVI nie zjawia się tutaj jako polityk, nie musi przepraszać.

Jedyny taki moment
Do Auschwitz na spotkanie z papieżem przyjechało dużo młodzieży: studentów, harcerzy. Maciej Puzon jest młodym nauczycielem historii w gimnazjum w Świetlanach Dolnych, niedaleko Rybnika. Uważa, że wizyta w obozie zagłady jest najważniejszym punktem papieskiej pielgrzymki w Polsce.
- Historia zatoczyła koło - twierdzi. - To nie tylko głowa kościoła modli się w Auschwitz, ale też człowiek wywodzący się z narodu, który jest sprawcą zbrodni, który doprowadził do największego upadku ludzkości.
Jego zdaniem historia w niektórych środowiskach dalej będzie zniekształcana.
- Wizyta Benedykta XVI nic tu nie zmieni - ocenia. - Waga tego wydarzenia polega na tym, że to jedyny moment w historii świata, kiedy głowa Kościoła katolickiego, a jednocześnie Niemiec, stanie w miejscu zagłady ludzkości. Nigdy więcej to się nie powtórzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny