Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie sądzić

Marzanna Łozowska
W białostockim sądzie aż huczy od wieści, że Barbara L. już nie będzie sędzią, bo została wydalona ze służby. Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie wydał prawomocne orzeczenie w sprawie sprzeniewierzenia się przez nią godności sędziowskiej, ale nie podał werdyktu do publicznej wiadomości.

O sędzi, która broniła męża wykorzystując swoje stanowisko "Kurier Poranny" napisał pierwszy już w 1999 roku. We wrześniu 1999 roku rzecznik dyscyplinarny przedstawił Barbarze L. zarzuty dotyczące wykorzystywania swego stanowiska służbowego po to, aby doprowadzić do umorzenia postępowania prowadzonego przeciwko Wiesławowi L. Chodziło o kupno przez jej męża auta pochodzącego z wymuszenia. W tej sprawie sędzia interweniowała w jednym z białostockich komisariatów. Obecnie mąż sędzi Wiesław L. jest jednym z oskarżonych w procesie dużej białostockiej grupy przestępczej, który toczy się przed lubelskim sądem. Odpowiada za paserstwo.
- Orzeczenie w sprawie Barbary L. zapadło 11 września i jest prawomocne - poinformowała wczoraj Teresa Pyźlak z biura prasowego Sądu Najwyższego. - Wydając orzeczenie sędziowie nie podjęli uchwały o podaniu werdyktu do publicznej wiadomości. Teraz sporządzą uzasadnienie i wkrótce trafi ono do rzecznika dyscyplinarnego i sędzi.

MÓWIĄ SĘDZIOWIE

MÓWIĄ SĘDZIOWIE

Sędzia Sądu Okręgowego w Białymstoku: - To pierwszy taki werdykt w okręgu i regionie. Personalnie wszyscy żałują Barbary L. Jesteśmy zszokowani, bo czegoś podobnego nikt się nie spodziewał. Z drugiej strony nikt nie powołuje sędziego dożywotnio. Nasze powołanie na stanowisko należy traktować jak umowę o pracę na czas nieokreślony.

Sędzia Sądu Rejonowego w Białymstoku: - W tej sprawie białostoccy sędziowie nie będą obiektywni, bo ją znamy i lubimy. Wydaje mi się, że Barbara L. zebrała owoce nie tylko za swoje zachowanie, ale skupiła się na niej cała atmosfera wokół wymiaru sprawiedliwości. Są jednak pewne granice zachowania, których sędziemu przekraczać nie wolno. Nie wierzę w to, że ten wyrok coś zmieni, że sędziowie będą bardziej moralni. Tak naprawdę sądy są państwem w państwie

W białostockim sądzie nie mówiło się wczoraj o niczym innym, tylko o karze jaka spotkała Barbarę L, czyli wydaleniu jej ze służby. Nikt się nie spodziewał, że Wyższy Sąd Dyscyplinarny, czyli druga instancja, potraktuje ją tak surowo.
Przypomnijmy: 7 czerwca sąd dyscyplinarny pierwszej instancji uznał sędzię winną sprzeniewierzenia się godności sędziowskiej, a karą było przeniesienie na inne stanowisko służbowe. W praktyce oznaczało to przeniesienie do pierwszej instancji - ostatnio sędzia orzekała w Sądzie Okręgowym w Białymstoku - lub do sądu w innym mieście.
Na ten werdykt trzeba było czekać dwa lata. Proces dyscyplinarny ruszył pełną parą dopiero po kolejnych prasowych doniesieniach w kwietniu tego roku i zaangażowaniu się w sprawę ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego.
- Jeśli takie jest orzeczenie, to jest ono surowe, ale konieczne - powiedział nam wczoraj były minister Lech Kaczyński. - Zaostrzenie kary w sądzie dyscyplinarnym zdarza się rzadko. Świadczyć ono może o zmianie atmosfery wokół dyscyplinarek sędziów, o zmianie w dobrym kierunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny