Na obchody 20-lecia Kabaretu Widelec zaprasza Barbara Maj (wideo)

Skąd wziął się kabaret?

Barbara Maj: W 2001 roku pracowałam w Radiu Plus i tam spotkałam Kabaret Widelec i przyłączyłam się.

Każdy może zostać artystą kabaretowym?

Każdy, kto ma odrobinę odwagi do tego, żeby występować przed ludźmi i nie stresuje go to i chce od siebie coś dać. Kabaret jest formą amatorską i jest w nim miejsce dla każdego, ale to wcale nie najłatwiejsze. Nie tak łatwo rozśmieszyć innych, bo można się też ośmieszyć. To nie opowiadanie dowcipów. Czasem mamy duszę towarzystwa, która sypie kawałami, a potem okazuje się, że scena jest bezlitosna. Występ musi być zaplanowany, przemyślany i przede wszystkim teksty muszą być dobre.

Kabaret jest formą amatorską, a te teksty muszą być profesjonalne?

Po prostu muszą być dobre i to każdy wyczuje. Aktorzy w kabarecie nie muszą być profesjonalni. Wystarczy, że mają zdolności do występowania, ale niekoniecznie muszą mieć szkoły aktorskie. Podobno tak jest nawet lepiej.

Takie zwierzęta sceniczne?

Tak zwani naturszczycy, którzy mają swoją osobowość, mają coś do powiedzenia. I mają dobre teksty, na wysokim poziomie.

Jest jakiś przepis na udany żart kabaretowy?

Dobry skecz bierze się z życia, z obserwacji. Pewnie pełniej odpowiedziałby Jacek Janowicz, założyciel Kabaretu Widelec, który pisze wszystkie teksty. Doświadczenia życiowe trzeba ubrać w ładne słowa, a potem dochodzi element improwizacji. Nawet dobrze napisany tekst przeniesiony na scenę może się zmienić. Pojawia się interakcja i czasem na próbach coś się dokłada, coś zabiera.

Czyli Kabaret Widelec to żarty bliskie życia?

Mamy formułę, która chyba śmieszy każdego. Nie jest bardzo trudna do zrozumienia i przeintelektualizowana. Po tylu występach mogę śmiało powiedzieć, że u nas każdy znajdzie coś dla siebie. Są żarty prostsze, zawoalowane, dla inteligentniejszej publiczności. Najlepsze występy, to tylko przed publicznością, która przychodzi specjalnie na kabaret.