[galeria_glowna]
Właściwie taki koncert powinien być w Białymstoku co tydzień. Niezobowiązujący, pełen swingu, pokazujący, że bawić się można nawet muzyką do serialu "Janosik". Byle zapisać co nie co w nutach, by nie "szyć" na oślep.
Michał Czekała, grał na gitarze basowej, kontrabasie i z tylnego siedzenia dyrygował dramaturgią koncertu. Oprócz poprawnie brzmiącego zarówno w latynosko jazz rockowych jak i swingujących utworach Stewarta najciekawiej wypadł Sebastian Kuchaczyński. Perkusista grał bardzo czujnie, błyskawicznie reagując na pomysły pozostałych muzyków, pozostając jednocześnie z dystansem do całości.
W jednych klimatach lepiej w innych gorzej czuł się na początku tego koncertu Paweł Kukuła. Ale może to kwesta naturalnej tremy. Tak czy inaczej, kiedy już złapał falę, starał się jak najszybciej wygrywać pełne ozdobników pasaże.
Wiadomo, Czekała jest białostoczaninem związanym silnie ze szkolnictwem muzycznym. Ale o to właśnie chodzi - by kształcący się u nas muzycy mogli posłuchać, jakie efekty może przynieść nauka gry na instrumencie. A obecność muzyka z kolebki jazzu dodaje niezbędnego smaczku i jest dodatkowym magnesem na publiczność, która dopisała mimo poniedziałku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?