Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto w ślimaczym tempie remontuje 200 metrów jezdni, a ludzie się denerwują

Julita Januszkiewicz
Terminy ciągle się zmieniają. Kiedy próbujemy dowiedzieć się czegokolwiek w urzędzie, to jesteśmy zwyczajnie zbywani. A na pytania co mamy zrobić, otrzymaliśmy odpowiedź, żebyśmy najlepiej wynieśli się z Łap.
Terminy ciągle się zmieniają. Kiedy próbujemy dowiedzieć się czegokolwiek w urzędzie, to jesteśmy zwyczajnie zbywani. A na pytania co mamy zrobić, otrzymaliśmy odpowiedź, żebyśmy najlepiej wynieśli się z Łap. Fot. Marian Olechnowicz
- To absurd, żeby tak długo remontować dwieście metrów jezdni - denerwują się mieszkańcy i właściciele sklepów przy tej ulicy. Ci pierwsi narzekają na niewygodę. Natomiast drudzy już liczą finansowe straty.

- Warto się pomęczyć, by potem korzystać z drogi bez dziur i wyrw - odpowiada Roman Czepe, burmistrz Łap .

Zaledwie 245 metrowy odcinek od ulicy Bohaterów Westerplatte do skrzyżowania z Matejki od kilku miesięcy jest zamknięty dla ruchu. Powód? Trwa remont. I nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że tak krótki odcinek jest remontowany w wyjątkowo ślimaczym tempie. I nic nie zapowiada jego szybkiego końca, bo robotników i sprzętu na próżno tu szukać.

Jedynie w poprzek ulicy, od strony centrum wysypano kilka wywrotek żwiru tworząc barykadę, która miała uniemożliwić przejazd samochodów. Ustawiono barierkę i znaki drogowe. Ale i z tym kierowcy sobie poradzili, udrażniając część barykady. A drogowcy co drugi dzień ustawiają przewrócone znaki.

Tymczasem życie mieszkańców ulicy Głównej jest uciążliwe: - Od trzech miesięcy nie mogę dojechać do domu. Krawężnik jest tak wysoki, że urwałem w samochodzie misę olejową. Ostatnio docieram na podwórku jadąc chodnikiem. Ryzykuję mandatem i niszczę płytki. Ale nie mam innego wyjścia - skarży się Bogdan Zambrzycki.

Ale to nie koniec kłopotów. Z jego posesji nie są też odbierane pojemniki ze śmieciami. Bo tak zwana śmieciarka, po prostu, nie ma jak dojechać. Skutki remontu odczuwają też łapscy przedsiębiorcy, którzy od lat pracują przy ulicy Głównej.

Sławomir Legacki, właściciel sklepu Eureka mówi, że już poniósł duże straty. - Klienci mają utrudniony dojazd do mojego sklepu. Rezygnują z zakupów u mnie, gdyż muszą korzystać z objazdów. A nie wszyscy są mieszkańcami Łap. W dodatku na części ulicy Głównej od strony Matejki jest wykopany głęboki, słabo zabezpieczony rów - denerwuje się Legacki.

Podobny problem ma market Arhelan: - Nasze obroty już spadły. I to nie z powodu konkurencji - podkreśla Tadeusz Dragun, kierownik sklepu.

To z kolei oznacza mniejsze zarobki: - Już teraz premia motywacyjna spadła. Muszę wysyłać personel na płatne urlopy. W grudniu podliczymy półroczne obroty. I całkiem możliwe, że dwie osoby zostaną zwolnione - dodaje Dragun.

Coraz większych kłopotów boi się też Sławomir Legacki.

- Jeśli tak dalej będzie, to będę musiał zamknąć sklep i wysłać ludzi na bezrobocie - denerwuje się.

Naprzeciwko mieści się zakład mechaniczny, który zajmuje się naprawą samochodów ciężarowych. Od czasu rozpoczęcia remontu Głównej firma nie może całkowicie funkcjonować.

- Bo wjazd do mnie jest zablokowany - denerwuje się pan Zbigniew.

Przedsiębiorcy czują się pokrzywdzeni. Mówią, że nigdzie nie ma informacji, kiedy zakończy się remont.

- Terminy ciągle się zmieniają. Kiedy próbujemy dowiedzieć się czegokolwiek w urzędzie, to jesteśmy zwyczajnie zbywani. A na pytania co mamy zrobić, otrzymaliśmy odpowiedź, żebyśmy najlepiej wynieśli się z Łap - skarżą się właściciele.

Jednak przypominają, że jeśli ich miejsca pracy upadną, gmina też poniesie konsekwencje: - Straci wówczas wpływy podatkowe - ostrzegają.

Zapowiadają, że będą na drodze prawnej żądać od łapskich władz rekompensaty.

Roman Czepe, burmistrz Łap tłumaczy, że remont Głównej rozpoczął się w drugiej połowie lipca. Kosztuje ponad 507 tys. zł brutto.

- Wykonywała go firma, która wygrała przetarg. Pierwotnie inwestycja powinna być zakończona 30 października. Jednak podczas robót stwierdzono zły stan kanalizacji deszczowej w tej ulicy.

Trzeba było ją odbudować. Magistrat miał zlecić roboty, ale przedsiębiorstwo wyceniło odbudowę kanalizacji na kwotę przekraczającą 3-krotnie kosztorys.

Urząd zlecił więc te prace ZWiK i zaoszczędził 275 tys. zł: - Przedłużyliśmy termin wykonania do 19 grudnia 2009 roku. Niestety, przy obecnej pogodzie nie można położyć masy, która się odpowiedznio nie zagęści. Roboty zostały chwilowo wstrzymane. Potrzebna jest dobra pogoda - mówi burmistrz.

I przypomina, że magistrat nie ma powodu powiadamiać mieszkańców o przedłużającym się remoncie.

Gmina nie planuje też ponoszenia rekompensat: - Nie żądamy też opłat z tytułu podniesienia standardu. W sprawie remontu zadzwonił pan Legacki, którego przełączyłem do mojego zastępcy. Burmistrz Roszkowski przekazał mu szczegółowe informacje na temat remontu ulicy - wyjaśnia Roman Czepe.

I dementuje to, że kazano się wynosić przedsiębiorcom z Łap: - Otrzymują oni odwrotny komunikat: przybywajcie do Łap i rozwijajcie się. Ulice remontujemy nie przeciw komukolwiek, a dla wspólnego dobra Rozumny człowiek rozumie, że są też utrudnienia - dodaje burmistrz Łap.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny