Metro 2035 kontynuuje historię Artema z pierwszego tomu kultowej serii. Po przygodzie z Czarnymi jest bohaterem WOGN-u, rodzinnej stacji położonej na uboczu podziemnego miasta. Jest jednak bohaterem nie rozumianym. Artem bowiem opętała myśl, że wcale nie są ostatnim miejscem na ziemi gdzie przeżyło jakiekolwiek życie.Jest przekonany, że gdy tuż przez spuszczeniem na Czarnych atomówki słyszał komunikat radiowy pochodzący z innego miejsca niż Moskwa. Nikt mu jednak nie wierzy.
Uniwersum Metro 2033. Szepty zgładzonych na różnym poziomie
Artem zaczyna więc kolejną wędrówkę przez linie metra aby odszukać telegrafistę, który podobno także kiedyś nawiązał komunikację z ludźmi , którzy przetrwali atomową pożogę. Towarzyszy mu Homer znany czytelnikom z Metra 2034. Jeszcze w tym momencie w Artemie można doszukać się tego samego bohatera, któremu towarzyszyliśmy w pierwszej części.
To jednak nie trwa długo. Główny bohater wraz z rozwojem wypadków zmienia się nie do poznania. Można powiedzieć, że nawet popada w obłęd. Na pewno tak to wygląda dla mieszkańców podziemnego miasta. Czy rzeczywiście tak jest? To już zależy od każdego czytelnika z osobna, czy uzna, że Artem ma rację. Czy też jego pragnienia są tylko mrzonką.
Uniwersum Metro 2033. Dzielnica Obiecana. Pierwsza książka serii, która przenosi historię do Polski
W tym aspekcie Glukhovsky jak zwykle mistrzowsko kieruje historią. Nie narzuca odbiorcy w jaki sposób ma odbierać bohaterów i otaczający ich świat. Nie znaczy to jednak, że nie pokazuje go dosadnie. Wrećz odwrotnie. Metro 2035 to "brudna" historia w której nic nie jest przemilczane. Autor nie boi się trudnych tematów. Pokazuje powojenny świat bez litości - pełen cierpienia, bólu i niesprawiedliwości. Odnosi się jednocześnie do tego, że katastrofa jak spotkała ludzi wcale nie nie zmieniła ich na lepsze. Pod koniec lektury ma się wręcz wrażenie, że człowiek tak bardzo się upodlił i nie ma już dla niego ratunku a śmierć byłaby dla mieszkańców metra wybawieniem.
W mrok Andrieja Diakowa to kolejna część Uniwersum Metro 2033
W ogóle klimatem historii Metro 2035 bliżej do przedostatniej powieści Glukhovskyego czyli FUTU.RE. To depresyjna wizja świata gdzie nie ma bohaterów czy "dobrych ludzi" są tylko Ci mniej źli. Także sposobem narracji i pisania bliżej do siebie obu tym książkom. Narrator bardzo mocno więc wnika psychikę głównego bohatera, jednocześnie wydarzeniami doprowadzając go do granic psychicznych możliwości. Autor stylizuje także wypowiedzi na urywane zdania, wręcz czasami bełkot. I tu można mieć w zasadzie jedyne zastrzeżenie do powieści. O ile poprzez takie dialogi rzeczywiście odnosi się wrażenie, że postaci są z krwi i kości to jednak ich czytanie jest bardzo niewygodne. No bo kto lubi słuchać jak ktoś się jąka. Czy opowiada o czymś pojedynczymi wyrazami.
Glukhovsky ponadto zdecydował się na bardzo ważny ruch. Z trzeciej swojej powieści w uniwersum Metra pozbył się praktycznie wszelkich motywów mistycznych i paranormalnych. Okazuje się, że był to ruch trafiony. W świecie który autor wykreował i tak brakuje miejsca dla kolejnych wrogów ludzkości. Bowiem największym niebezpieczeństwem dla siebie, jesteśmy my sami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?