MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mario Vargas Llosa – Burzliwe czasy. Czy public relations mogą obalać rządy?

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Mario Vargas Llosa – Burzliwe czasy
Mario Vargas Llosa – Burzliwe czasy Wydawnictwo Znak
Laureat literackiej nagrody Nobla, Mario Vargas Llosa w najnowszej powieści „Burzliwe czasy” przypomina postaci Samuela Zemurraya, biednego Żyda z Kiszyniowa, który stał się Samem Bananem i Edwarda Bernaysa, pioniera public relations i propagandy w służbie polityki i biznesu. Obydwaj, jeden dla, a drugi za pieniądze, zdemolowali Gwatemalę amerykańskimi rękoma.

Czy zatem „Burzliwe czasy” to literatura faktu? Ależ skąd. Po prostu noblista Llosa w genialny sposób łączy fikcję dialogów i uczuć z twardą prawdą faktów, a jedną z głównych postaci książki uczyni nie bezwzględnych facetów, tylko Miss Gwatemala. A wszystko po to, by obnażyć dziś jeszcze bardziej powszechny wpływ public relations na politykę. Choć idąc duchem czasu w wywiadach związanych z nową książką Llosa mówi wprost o fake newsach.

Bo pieniądze, wielkie pieniądze, mogą pozwolić sobie na wszystko. I za nic mają demokrację. Noblista w prologu tłumaczy jak doszło do spotkania rosyjskiego Żyda z wywodzącym się z Austrii i mającym za wujka Zygmunta Freuda specem od PR-u. Wcześniej ów Żyd – pieniędzmi i oferowanymi splendorami i stanowiskami przekonał do siebie konserwatywnych Amerykanów antysemitów. Zatrudnił Bernaysa, by nie utracić wpływów w Gwatemali. A ten, za wielkie pieniądze, urobił tak amerykańską opinię publiczną, że uwierzyła, iż maleńka Gwatemala to ognisko światowego komunizmu i trzeba ją spacyfikować. I dopiął swego. A że było to w latach 50. XX wieku i w Ameryce, i tym bardziej w Europie mało kto o tym wie. A chodziło wyłącznie o utrzymanie wpływów i wyzysk biedaków przez założoną przez Zemurraya kompanię handlująca bananami. Zresztą to on nauczył Amerykanó, a później zdaje się cały świat, jeść te owoce, sam zyskując przydomek Sama Banana. A Gwatemala płonęła w ogniu zamieszek, przewrotów inspirowanych przez Amerykę, którą Edward Berays genialnie wystrychnął na dudka posługując się, jak byśmy dziś powiedzieli, fake newsami.

Czy to jest literatura piękna? Jak najbardziej. To opowieść w wielkim stylu, doskonale przetłumaczona przez Marzenę Chrobak, która pozwala wniknąć w dusze i umysły bohaterów tej nieprawdopodobnej acz prawdziwej w szkielecie i faktach historii, gdzie krew leje się strumieniami, a władza przechodzi z rąk do rąk. A za wszystkim stoją wielkie pieniądze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny