Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Nałęcz-Niesiołowski zostaje na stanowisku dyrektora Opery i Filharmonii Podlaskiej. Na razie

Marta Gawina
Marcin Nałęcz-Niesiołowski przyjął dwuipółletni kontrakt, ale postawił warunki.
Marcin Nałęcz-Niesiołowski przyjął dwuipółletni kontrakt, ale postawił warunki. Fot. Archiwum
Przyjmę dwuipółletni kontrakt - powiedział nam tuż przed zamknięciem gazety Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. Ale stawia warunki. Zarząd ma wrócić do sprawy wydłużenia umowy po wakacjach. - Taką dostałem obietnicę - dodaje.

Od trzech członków zarządu: Bogusława Dębskiego, Mieczysława Baszko i Ignacego Jasionowskiego. - Wierzę, że dotrzymają słowa - mówił nam wczoraj późnym wieczorem Marcin Nałęcz-Niesiołowski.

Długa droga do kompromisu

Nadal podtrzymuje stanowisko, że jako dyrektor powinien otwierać nową operę, gmach przy ul. Kalinowskiego w 2012 roku. - Dlatego po wakacjach liczę na kontrakt, który umożliwi mi w nowej operze inaugurację sezonu artystycznego. Jeżeli tak się nie stanie, zawsze mogę zrezygnować - dodał.

Jego nowa umowa będzie oficjalnie obowiązywać do 31 grudnia 2011 roku. Upłynie na miesiąc przed zakończeniem inwestycji przy ul. Kalinowskiego.

Droga do kompromisu była bardzo długa. Choć wczoraj kończył się kontrakt Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, jego dalsza praca w Białymstoku stała pod znakiem zapytania. I to przez cały dzień.

- Ja też jestem zwolennikiem tego, żeby pan Nałęcz-Niesiołowski był dyrektorem opery. Jest taka uchwała zarządu. I to jego trzeba namówić do podpisania umowy - tłumaczył rano marszałek Jarosław Dworzański. - Ale jako urzędnik nie mogę kierować się emocjami. Nie może być tak, że pracownik ustawia swego pracodawcę w narożniku i dyktuje mu warunki zatrudnienia - podkreślał.

Po południu spotkał się z dyrektorem. Porozumienia brak. - O godz. 22 mam kolejne spotkanie z marszałkiem. Przyjmę umowę także na prośbę melomanów, pracowników filharmonii i środowiska opiniotwórczego - tak przed zamknięciem numeru zapowiedział nam dyrektor.

Ludzie skandują za Niesiołowskim

To dobra wiadomość dla ludzi, którzy wczoraj rano zjawili się przed urzędem marszałkowskim na pikiecie. Melomani, białostoczanie i część pracowników opery. Wszyscy przyszli bronić dyrektora. - Nie ma innego człowieka, który mógłby otworzyć nową operę. Tylko Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Dlatego odwołujemy się do rozumu członków zarządu - przekonywała Bogumiła Orzel, pracownik filharmonii.

Razem z nią na pikiecie blisko sto osób. Ludzie mieli ze sobą transparenty: "Opera tylko z Nałęczem", "Marcin Nałęcz-Niesiołowski na 4 lata". Było głośno. Skandowali "Protestujemy!", "Nie możecie pojedynczo rządzić!". Bo chcieli, żeby władza wsłuchała się w głos ludzi. - Jestem związana z muzyką od urodzenia. Bardzo doceniam pracę Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego.

Dlatego jestem na pikiecie - mówiła nam Marzena Juczewska, szefowa Białostockiego Centrum Onkologii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny