Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Czerwińska-Buczek – Pod okupacją i w Powstaniu. Wspomnienia konspiracyjne

Jerzy Doroszkiewicz
Różne życiorysy, odmienne losy, inne okoliczności i motywacje. Każda z historii pokazuje siłę człowieka w walce nie tylko o przeżycie, ale o zachowanie godności i wolności.
Różne życiorysy, odmienne losy, inne okoliczności i motywacje. Każda z historii pokazuje siłę człowieka w walce nie tylko o przeżycie, ale o zachowanie godności i wolności. Wydawnictwo Bellona
„Pod okupacją i w Powstaniu. Wspomnienia konspiracyjne” to kontynuacja wydanej przed rokiem książki „Powstańcy ‘44. Bohaterowie świadkowie”. Żyjących jeszcze uczestników i świadków Powstania Warszawskiego wysłuchała Małgorzata Czerwińska-Buczek.

Jak to bywa w wypadku książek ze wspomnieniami, jedna uruchamia lawinę kolejnych spotkań i historii. Wiadomo, że z notatkami należy się śpieszyć, bo los nie oszczędza nikogo, a od początku okupacji hitlerowskiej mija już 77. lat. Autorka „Wspomnień konspiracyjnych” pozwala się wygadać swoim rozmówcom. Dla wszystkich wybuch wojny był szokiem, diametralnie zmienił ich życie. Warto pamiętać, że część Warszawy była zniszczona już we wrześniu 1939 roku. Wiele osób mieszkających w centrum było brutalnie wysiedlonych przez hitlerowców, którzy tworzyli dla siebie dzielnicę niemiecką. Pięknie brzmią przypominane po latach słowa rodziców Janiny z Jankowskich Mańkowskiej. Pięcioletnia dziewczynka obserwowała z rodziną wjazd uśmiechniętych hitlerowców na Wolę. Kiedy żołdacy rzucali dzieciom słodycze, usłyszała: „To są nasi wrogowie, nie wolno od nich przyjmować cukierków”. To była jej pierwsza lekcja wojennego patriotyzmu.

Eugeniusz Tyrajski podczas okupacji uczęszczał na tzw. tajne komplety a 1 lipca 1944 zdał konspiracyjną maturę. Miesiąc później stanął w szeregach powstańców. Mimo nienawiści do esesmanów, wspomina, że kiedy w pierwszych dniach powstania trzeba było ich rozstrzelać, rozkaz dowódcy wykonali dopiero co uwolnieni przez Polaków sowieccy jeńcy. Dzisiejszy wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich wspomina, że miał przydzielony karabin, ale bez amunicji. Lakonicznie stwierdza, że miał ją zdobyć na wrogu: „Zdobyłem”. 90-letni powstaniec nie opowiada o zabijaniu, za największy sukces uważa ocalenie rannych kolegów.

11-letnia Janina Stańska przeżyła, bo matka własnym ciałem zasłoniła ją przed hitlerowskim miotaczem ognia. Nie mogła jednak zasłonić siostry pani Janiny Basi, której własowiec strzelił w głowę pociskiem dum-dum. Zostali w prowizorycznym ziemnym schronie na Marymoncie do chwili, kiedy wiatr skierował ogień z miotacza w stronę hitlerowca i oprawcy odeszli. Jedynym ratunkiem dla poparzonego ciała matki były szmaty z olejem lnianym, które miały łagodzić ból do listopada. Bólu po stracie niewinnego dziecka nic nie złagodzi.

Dramatyczne historie przeplatają się we wspomnieniach uczestników Powstania Warszawskiego z romantycznymi ślubami w ruinach Warszawy, czy na robotach w Niemczech. Poruszające wspomnienia, które przypominają, jak wielką wartością jest pokój na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny