Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lasy: Goering i prezydent polowali w Puszczy Białowieskiej

Alicja Zielińska
w Puszczy Białowieskiej
w Puszczy Białowieskiej
Goering często przyjeżdżał do Białowieży, by wspólnie z prezydentem Ignacym Mościckim polować w Puszczy Białowieskiej.

Szakale drzewni żerują na bogactwach Polski. Nasz przemysł drzewny w rękach dyletantów i spekulantów. Zagraniczni kupcy mają najgorszą opinię o naszym handlu drzewnym. Należy uzdrowić stosunki w branży drzewnej - alarmował "Dziennik Białostocki" 15 sierpnia 1923 roku.

To i inne wydarzenia związane z leśnictwem przywołał w swojej publikacji Jarosław Krawczyk.

Lasy były wdzięcznym tematem dla międzywojennej prasy. Ileż tam się działo. Polowania z udziałem prezydenta Rzeczypospolitej i zagranicznych mężów stanu. Korupcje, kradzieże drewna, morderstwa mrożące krew w żyłach i drobne przestępstwa. Ale też były codzienne problemy leśników i mieszkańców okolicznych wsi. Nic więc dziwnego, że dziennikarze często podążali tropem różnych wydarzeń związanych z leśnictwem. W te odległe czasy możemy teraz się przenieść za sprawą książki dr. inż. Jerzego Krawczyka "Lasy drugiej Rzeczypospolitej w dawnych zapisach prasowych", wydanej przez Centrum Informacyjne Lasów Państwowych.

Autor, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, spędził dwa lata nad lekturą "Dziennika Białostockiego". Jak sam przyznaje, zaczęło się od archiwizowania pożarów lasów. I wsiąkł. W przeciągu kwerendy 44 mikrofilmów i kilku zachowanych roczników oprawionych gazet, wyszukał 980 notatek i artykułów na temat leśnictwa, wydrukowanych w latach 1919-1939. A był to - jak pisze we wstępie Andrzej Grzywacz - trudny czas dla odradzającego się państwa polskiego.

Kryzysy polityczne, społeczne, trudności gospodarcze, nakręcająca się do niebiotycznych rozmiarów inflacja. Wybuchały strajki i protesty, nasiliły się kradzieże, i rozboje, zaostrzyły konflikty narodowościowe. W 1923 r. upadł rząd premiera Witosa - kolejny spośród 11 gabinetów w ciągu pięciu lat trwania niepodległości.

Ratując się, m. innymi wycinano i sprzedawano lasy (państwowe i prywatne). Narastała liczba kradzieży drewna i kłusownictwa, zaostrzały się stosunki między biedniejącą i przeludnioną wsią a służbami leśnymi. W 1924 r. powołano organizację gospodarczą Lasy Państwowe, która później - pod kierownictwem Adama Loreta zaczęła wprowadzać nowoczesną gospodarkę. O tym wszystkim szeroko się rozpisywał "Dziennik Białostocki".

Goering polował w Puszczy Białowieskiej

Wśród 46 rozdziałów publikacji dużo miejsca zajmują artykuły o polowaniach, nie bez kozery noszące nazwę reprezentacyjnych. Podczas takich nieformalnych spotkań, które często odbywały się w Puszczy Białowieskiej, dygnitarze ówcześni zawiązywali bliższe znajomości, które potem wpływały na umacnianie się związków politycznych.

Historycy przyznają zgodnie, że polsko-niemieckie kontakty w drugiej połowie lat 30. nieprzypadkowo miały łowiecką oprawę. To wówczas w kameralnej atmosferze na łonie natury obie strony starały się uzgadniać najważniejsze sprawy ówczesnej Europy. Dlatego nie bez powodu przedstawicielem kanclerza Niemiec w kontaktach z Polską był Herman Goering piastujący w Rzeszy urząd łowczego, ale i prywatnie uznany i zapalony myśliwy. I właśnie Goering często przyjeżdżał do Białowieży, by wspólnie z prezydentem Ignacym Mościckim polować w Puszczy Białowieskiej.

Tu warto przypomnieć, że podczas lektury "Dziennika Białostockiego" Jarosław Krawczyk rozszyfrował tajemnicę niezwykłego prezentu, jakim był samochód Mercedes-Benz podarowany przez Goeringa Mościckiemu w 1938 r, a była to, bardzo strzeżona wówczas informacja. Mówił nam o tym w rozmowie zamieszczonej w magazynie świątecznym na Boże Narodzenie.

Poza samochodem premier Prus, przywiózł w podarku dla prezydenta Rzeczypospolitej psa myśliwskiego, farbotropa hanowerskiego, służącego do ścigania postrzelonej grubej zwierzyny, o czym nie omieszkali również poinformować żurnaliści. "Pies brązowej maści posiada rodowód, świadczący, iż pochodzi ze starej hodowli, założonej przez jednego z władców Hanoweru. W chwili obecnej ta ongiś bardzo ceniona przez myśliwych rasa jest już prawie na wymarciu. Pies przywieziony przez gen. Goeringa na międzynarodowym konkursie psów myśliwskich w Budapeszcie zdobył drugą nagrodę. Podróż z Berlina do Warszawy odbył w osobnym przedziale w towarzystwie opiekuna łowczego Freverta. Ze względu na swój olbrzymi wzrost pies wzbudził na dworcu powszechną sensację".

Puszcza Białowieska gromadziła międzynarodowe towarzystwo

Na polowania do Puszczy Białowieskiej przyjeżdżali też włoski minister spraw zagranicznych Galeazzo Ciano, książę duński Aksel, ambasadorzy Francji Noel, Stanów Zjednoczonych Cudacy, Wielkiej Brytanii Kennard, prezydent gdański Greiser, marszałek Śmigły-Rydz.

Prasa każdego roku szeroko rozpisywała się na temat trofeów obu myśliwych podczas wspólnych polowań, przy czym dystyngowany gospodarz oddawał palmę pierwszeństwa zaproszonemu gościowi.
1 lutego 1935 r. tak oto "Dziennik Białostocki" relacjonował wizytę dostojnych myśliwych w Białowieży.

"Po powrocie uczestników polowania z puszczy ułożono na pomoście przed pałacem myśliwskim wszystkie trofea. Dookoła ułożonej zwierzyny zapalono 8 kagańców. Karpina nasycona benzyną oświetliła cały dziedziniec pałacowy, roztaczając olbrzymią łunę nad Białowieżą. O godz. 18.30 wyszedł z pałacu p. prezydent Rzeczypospolitej wraz z gośćmi. Siedmiu trębaczy zagrało na waltorniach “Honor panów myśliwych", następnie łowczy Charczun złożył ogólny raport z przebiegu polowania. W dalszym ciągu nastąpiła oryginalna część ceremonii. Mianowicie trębacze grali melodie łowieckie na cześć ubitych dzików, rysiów, rogaczy. Wreszcie na zakończenie odegrano “Pożegnanie panów myśliwych".

Uczestnicy polowania oglądali jeszcze swe trofea, poczem pan prezydent wraz z otoczeniem wrócił do pałacu, natomiast premier Goering w olbrzymim futrze z kołnierzem z wydry i wielkiej czapie z szarych karakułów, pozostał jeszcze przez dłuższy czas na miejscu, rozprawiając żywo o polowaniu. Prezydent Rzpolitej po spożyciu obiadu w towarzystwie gości wyjechał w nocy specjalnym pociągiem do Warszawy. Natomiast premier Goering pozostał jeszcze w Białowieży. W środę zgodnie z życzeniem premiera Goeringa urządzono dla niego polowanie na dwa wilki w osznurowanym kwartale w Puszczy Białowieskiej. Premier Goreing zranił podczas polowania jednego wilka". (I pomyśleć, że tak niebawem Niemcy napadli na Polskę). Na polowaniach korzystała też i miejscowa ludność, wszak trzeba je było starannie przygotować, więc była okazja by zarobić trochę grosza. A w jednej z notatek czytamy, że upolowaną zwierzynę ofiarowano bezrobotnym w Hajnówce.

Książka nie jest dostępna w księgarniach, ale można z niej skorzystać w siedzibie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny