Na początku marca do jednego z bielskich sklepów z artykułami dziecięcymi weszło dwóch mężczyzn, którzy zaczęli wypytywać sprzedawczynię o różne artykuły dla dzieci. W tym czasie dwóch innych mężczyzn przecięło linkę, którą spięte były artykuły wystawione na zewnątrz sklepu i ukradło wózek dziecięcy. Całe to zdarzenie zaobserwował mężczyzna, który widział rabusiów z okna swego samochodu.
Mężczyzna poinformował o tym ekspedientkę sklepu, ta z kolei wezwała policję. Policjanci wytypowali osoby, które mogły dokonać kradzieży. Właściciel sklepu wycenił wózek na kwotę prawie 800 złotych.
Policjantów intuicja nie zawiodła. Po dwóch tygodniach zawitali do mieszkania jednej ze wskazanych osób. Oprócz skradzionego wózka i sprawcy kradzieży, mundurowi zastali w mieszkaniu jego żonę, która akurat w dniu popełnienia przestępstwa urodziła dziecko.
- Sprawca kradzieży tłumaczył, że działał sam, a wózek ukradł, bo chciał żonie zrobić prezent - mówi podinsp. Jan Surel, naczelnik bielskich kryminalnych. - Dopuścił się kradzieży, bo - jak twierdzi - jest osobą bezrobotną, nie ma pieniędzy a chciał zrobić żonie niespodziankę.
Wózek w stanie prawie nienaruszonym został zwrócony właścicielowi sklepu.
Sprawa z pewnością znajdzie finał w sądzie. Według policjantów czyn kwalifikowany jest jako kradzież z włamaniem i sprawcy grozi za to nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Jeżeli prokuratura i sąd zmienią kwalifikację czynu na zwykłą kradzież grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?