Kino Forum. Irlandczyk. Martin Scorsese, Robert De Niro i Al Pacino pozwalają zapomnieć o upływie czasu

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Martin Scorsese - Irlandczyk
Martin Scorsese - Irlandczyk Mat. dystrybutora
Martin Scorsese kręcąc film „Irlandczyk” zrealizował swoje marzenie. Widzowie otrzymują przepiękny fresk o Ameryce, gdzie ważną rolę pełni klasa robotnicza i mafia.

„Jeśli coś kupiliście, to z pewnością przywiózł to kierowca ciężarówki” mówi do rozgorączkowanego tłumu Jimmy Hoffa (bezbłędny Al Pacino). A takim kierowcą ciężarówki jest właśnie Frank Sheeran (genialny Robert De Niro). Uwaga, kierowcą, nie mechanikiem. Ten drobny szczegół zaważy na całym jego życiu. A z czego wynika? Zdaje się ze zwykłego braku wykształcenia i konieczności związania końca z końcem. Bo młodość zabrała Frankowi wojna. Nie zawsze piękna, szczególnie kiedy musiał mordować jeńców. I tę sztukę, jak się okaże, w przeciwieństwie do dbania o ciężarówkę, opanował do perfekcji. W powojennej Ameryce jemu podobnych jest sporo. Słabo wykształconych, harujących ponad siły. To oni stają się celem sprytnych przywódców związków zawodowych. A żaden związek w kapitalizmie nie utrzyma się bez składek. Kto będzie miał więcej członków, więcej zbierze, a na co wyda…

I tu polski widz może doskonale zrozumieć pokazywane w tylu innych filmach powiązania amerykańskich związkowców z mafią. Wzajemny układ sił, świadczenia i walka o władzę są tak naprawdę głównym motywem filmu „Irlandczyk”. Sheeran jest tylko zwykłym malarzem domów (co w mafijnym slangu oznacza, iż strzelamy w głowę z bliskiej odległości, a rozpryskująca się krew znaczy ścianę), ale ma niepowtarzalną szansę przyglądać się wewnętrznym walkom w pływy między charyzmatycznym związkowcem i mafiosami. I kiedy ogląda się te puszenie kogutów, aż strach pomyśleć, jak negocjują wybierani przez nas do sprawowania w naszym imieniu demokratycznych rządów tak zwani politycy. A mam wrażenie, że nie różnią się zbyt wiele od Russella Bufalino (znakomity Joe Pesci) i jemu podobnych typków spod ciemnej gwiazdy. Zwykły świat toczy się gdzieś obok, zachęcani populistycznymi hasłami walki z korporacjami robotnicy wiwatują, ale to mafia pożycza z ich składek pieniądze na swoje inwestycje. A Hoffa w kółko skanduje: „solidarność, solidarność”.

Tymczasem Frank Sheeran u schyłku życia chce pogodzić się z Bogiem, bo córki od niego się odwróciły, przyjaciele w zbrodni odumarli, nawet na przeprosiny jest już za późno. Wierzy, że robił to wszystko dla rodziny, by żyło im się dostatniej, ale co usłyszy od Świętego Piotra? Tego nie wie i Martin Scorsese. „Irlandczyk” mimo trzyipółgodzinnej projekcji mija błyskawicznie – jak życie, zatem warto się na bieżąco zastanawiać nad konsekwencjami swoich czynów i wyborów, by u schyłku życia nie szukać współczucia – jak ów tytułowy „Irlandczyk”.

Źródło:Associated Press

iPolitycznie - Szynkowski o zaangażowaniu filmu Holland w kampanię

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny
Dodaj ogłoszenie