Wojciech Karolak i organy hammonda to jak Polska i Wisła. Zestawienie oczywiste, choć wiele z osób na sali dodałoby jeszcze jedno - Wojciech Karolak i... Maria Czubaszek. Ale sobotni wieczór miał należeć do muzyki, nie do sfery plotek, choć wiele starszych kobiet na sali nie ukrywało, że zainteresowanie do muzyki łączą z zainteresowaniem do świata telewizyjnych celebrytów.
Sam Karolak grał chyba z każdym w Polsce i zawsze grał i gra znakomicie. Ma poczucie swingu, lekkość improwizacji, nie przesadza z popisywaniem się techniką, choć oczywiście wspiera się w grze klawiaturą nożną. Wiele osób odwiedziło kawiarnię Fama dla samego napawania się brzmieniem prawdziwych hammondów z obowiązkowo wirującym głośnikiem. Karolak w duecie ze Skolikiem idealnie współpracowali, przy szybszych latynoskich rytmach wykrzesując w dodatku mnóstwo dobrych wibracji.
W roli osoby podającej tematy i grającej improwizacje obsadzony został absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach. z wykształcenia trębacz, z zamiłowania harmonijkarz chromatyczny. Opanował swój instrument, jednak fani brudnych brzmień, ślizgających się między dźwiękami, czy przedmuchiwania stroików nie mogli być usatysfakcjonowani. Krzysztof Kijas "w grze stosuje technikę pojedynczego czystego dźwięku , gdyż jak sam twierdzi taki sposób najbardziej mu odpowiada w improwizacjach jazzowych".
Bez specjalnej reklamy, kawiarnia Fama była wypełniona właściwie do ostatniego wolnego miejsca siedzącego. Widać, że białostocka publiczność w cyklu Jazz na BOK-u najbardziej ceni sobie klasykę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?