Carlos Johnson, dojrzały Amerykanin, reprezentant chicagowskiego bluesa, ale też soulu, funku, a nawet reggae, jak przed laty, zagrał w kawiarni Fama z HooDoo Band. Mimo kłopotów z kablem do gitary nie tracił optymizmu, ba, uraczył słuchaczy także latynoskimi rytmami i dowcipami o facetach, którzy nie umieją zadowolić kobiet. Co się zresztą tyczy i kiepskich muzyków.
Towarzyszył mu HooDoo Band. Zespół swego czasu zarejestrował z Carlosem Johnsonem całą płytę i wideo, zatem nie miał problemu z zagraniem utworów proponowanych przez Johnsona. I brzmiał jak blluesowo-funkowo-soulowa machina. Dawno niesłyszany głos Tomasza Nitribitta, świetne klawisze Piotra Świętoniowskiego, wirtuozeria Bartosza Niebieleckiego oraz twardzi jak skała Andrzej Stagraczyński i Bartek Miarka brzmieli wyśmienicie. Fani byli zachwyceni.

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?