Carlos Johnson to rewelacyjny przedstawiciel chicagowskiego, elektrycznego bluesa. Czerpiącego nie tylko z tradycji Południa USA, ale też z jazzu. Obdarzony męskim głosem, śpiewa od niechcenia pieśni, które innym mogłyby sprawiać kłopot, szczególnie interpretacyjny.
Dzięki grze lewą ręką, brzmienie jego gitary wyróżnia się, a grane palcami solówki (bez użycia kostki) wywoływały dreszcze, porażając dynamiką. Niezmiernie ciekawie wypadł grający na instrumentach klawiszowych Rafał Stępień. Właściwie to jego partie solowe były najbardziej barwne i autentycznie przykuwały uwagę.
Niezłym gawędziarzem okazał się świetny chicagowski basista - Felton Crews. Miał szansę kilka razy popisać się technicznymi solówkami z klangowaniem, zachowywał też stoicki spokój w obliczu popisów Krzysztofa Zawadzkiego znanego na co dzień z szefowania Walk Away. W końcu solowe zapędy bębniarza poskromił sam Carlos Johnson.
Podzielony na dwie części koncert w pierwszej części przypominał bardziej jam session niż przećwiczony program, ale taka już uroda bluesa. Emocji na scenie i na widowni za to nie brakowało i chyba wszyscy szybko zapomnieli o opóźnieniu w rozpoczęciu koncertu, zwłaszcza że muzyk w końcu wszedł pomiędzy publiczność, gdzie kontynuował swoje popisy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?