Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karbala – prawdziwe kino gatunkowe

Jerzy Doroszkiewicz
Bitwa, w której polscy żołnierze z trudem przetrwali ataki Irakijczyków, miała być przemilczana. Po 11 latach Krzysztof Łukaszewicz pozwala przemówić faktom.
Bitwa, w której polscy żołnierze z trudem przetrwali ataki Irakijczyków, miała być przemilczana. Po 11 latach Krzysztof Łukaszewicz pozwala przemówić faktom. Mat. dystrybutora
W tym filmie nikt nie mitologizuje wojny. Jedzie się dla pieniędzy, a ginie, bo w powietrzu fruwają prawdziwe kule.

Zanim „Karbala” trafiła na ekrany kin chyba każdy zainteresowany zdążył dowiedzieć się, że chodzi o obronę City Hall w owym mieście, przed atakami rebeliantów nie godzących się na amerykańskie porządki. Reżyser nie pieści się ani z polskimi żołnierzami, ani z widzami. Ochotnicy piją, przeklinają, handlują wódą i przyznają się do wszelakich męskich rozrywek. Wszak to życie koszarowe, nie Wersal. Z miejsca widzimy zrujnowany wojną kraj, wszechobecną biedę, wrogość ludności cywilnej, czy wreszcie samobójcze ataki i prawdziwe kule, które niosą śmierć. Mamy też słabo opancerzone pojazdy, które żołnierze według zasady „Polak potrafi” dozbrajają własnymi kamizelkami kuloodpornymi. Ale kiedy Amerykanie każą utrzymać pozycję – będą walczyć ramię w ramię z bułgarskimi komandosami. I nie dadzą się zabić.

Ten film to także opowieść o strachu, który może zaowocować niewykonaniem rozkazu, narażeniem kolegów na śmierć, wreszcie podważyć morale. Od dylematów niewolny jest Irakijczyk współpracujący z siłami stabilizacyjnymi, ani sam dowódca, który dobrze zdaje sobie sprawę, że „nikt nie powiedział im, co mają robić w takiej sytuacji”. Sytuacji, w której mają utrzymać budynek zabijając dziesiątki często bardzo młodych przeciwników. Tu, jak w klasycznym amerykańskim filmie wojennym, wciągana na maszt postrzelana polska flaga naprawdę jest na miejscu, szczególnie że zwycięstwo ma być przemilczane i zapomniane. Bardziej zastanawia fakt, jak żołnierze, którzy chyba niezbyt często mieli szansę ćwiczyć się w strzelaniu (paradoks polskich służb mundurowych), a do raku pojechali, bo potrzebowali na remont mieszkania lub spłatę kredytu, tak znakomicie i celnie strzelają z broni maszynowej. Ale dzięki temu film ogląda się z zapartym tchem, niemal czuć świszczące pociski, a dramatyczne zwroty akcji i przemiany głównych bohaterów są nie mniej istotne niż sceny walki.

Dobre gatunkowe kino, po którym publiczność obu płci w milczeniu i zadumie wychodzi z ciemnej sali w oświetlone i bezpieczne hole kin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny