MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeżdżą, choć ledwie dyszą

Krystyna Kościewicz
Stare, rozsypujące się  autobusy trzeba by już wycofać, ale na nowe miasto nie ma pieniędzy
Stare, rozsypujące się autobusy trzeba by już wycofać, ale na nowe miasto nie ma pieniędzy
Zakład Komunikacji Miejskiej w Hajnówce pokrywa tylko 37 proc. ponoszonych kosztów. Resztę dopłacać musi miasto.

Słychać głosy, czy w ogóle autobusy są tu potrzebne.

Stare, niewygodne autobusy, za rzadkie kursy i za drogie bilety, zbyt długie trasy "dwójki", kierowcy zatrzymujący się na przystankach daleko od chodnika, zaśnieżone przystanki, słabo widoczne, zamazane rozkłady jazdy oraz numery linii na autobusach - to najczęstsze uwagi hajnowian, sypiące się na komunikację miejską. Czy to się może zmienić?

- Tablice na autobusach mogliby dawać większe - mówi Marian Jałowiecki. - One są za brudnymi szybami i niewiele widać. Muszę się pytać ludzi, jaki autobus jedzie. Przydałyby się duże tablice z numerami na zewnątrz pojazdu. Rozkłady jazdy jeszcze gorsze. Biorę lupę i patrzę, albo kogoś pytam.

- Pomyślimy o tabliczkach - obiecuje Ryszard Sawicki, dyrektor Zakładu Komunikacji Miejskiej w Hajnówce. - W głównych miejscach, np. przy Forte wywieszone są duże rozkłady jazdy, teraz robimy komputerem, wyraźnie. Choć są wytrzymałe, na grubych tabliczkach i tak prawie co tydzień trzeba je wymieniać, bo są niszczone przez wandali.

Nieodśnieżone przystanki

Rano, koło ósmej, zarówno z Białostockiej jak z Wrzosowej, kursy są przeciążone. Nie na całej trasie, ale bywa, że ledwo wszyscy się wcisną. Teraz zimą tym bardziej niewygodnie i niebezpiecznie, gdy przystanki są nieodśnieżone.

- Zimą jeździ się bardzo trudno, bo ulice są wąskie, nierzadko oblodzone. Nie dziwię się, że pasażerowie się skarżą. Nie zawsze jest to wina kierowcy - tłumaczy Ryszard Sawicki. - My odpowiadamy za odśnieżanie przystanków, ale przy bardzo intensywnych opadach, jak niedawno, odśnieżanie jest utrudnione. Pług spycha śnieg z chodnika na ulicę. Na Lipowej prawie nie ma jak się minąć. Wtedy i wsiąść ciężko, bo do krawężnika jest ze 30 cm. Nie mamy ciężkiego sprzętu do oczyszczania przy przystankach, robimy to ręcznie, zatrudniając często skazanych. Ale akurat tej zimy, gdy była największa potrzeba, mieliśmy tylko jednego pracownika.

Gruchoty sprzed 20 lat

Autobusy miejskie zaczęły jeździć w Hajnówce od 1979 roku. Od 1995 Zakład Komunikacji Miejskiej jest zakładem budżetowym, na garnuszku miasta. Jest nierentowny. Nie ma osobowości prawnej i nie może zaciągać kredytów. Istnieje dzięki dotacjom.

W sąsiednim Bielsku Podlaskim komunikacja jest nadal w gospodarce komunalnej.

- Dobrze by było nasz zakład połączyć z takim, który daje dochód. Wówczas komunikacja miałaby lepiej. Ale kto nas przyjmie? - zastanawia się Ryszard Sawicki.

Wysłużony tabor jest ciągle remontowany i często się psuje. Dwa lata temu radni podjęli decyzję o jego odnowieniu.

- Kupiono wtedy pierwszy autobus, turystyczny, który sprawia, że straty w komunikacji chociaż w części pokrywamy wynajmami - stwierdza Sawicki. - W zeszłym roku dzięki dofinansowaniu z Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) miasto kupiło mały autobus "Kapena", niskopodłogowy, z podestem do wjazdu wózkiem. Na niektórych odcinkach jest za mały, ale możliwość zakupu innego - prawie żadna. Autobus ten obsługuje kursy popołudniowe i wieczorne. Dzięki tym nabytkom, w zeszłym roku poszły na złom aż trzy "Jelcze". Zostały jeszcze dwa, mają po 20 lat.

Zakupiono również niewielkiego Mercedesa, dostosowanego dla niepełnosprawnych, na 11 miejsc. W ciągu dwóch lat ZKM otrzymał trzy pojazdy, częściowo ze środków PFRON-u. Na ten rok były plany zakupu jeszcze jednego autobusu, ale w PFRON wstrzymał kontynuację programu. Szkoda, bo dla małych miast, to jedyny sposób dofinansowania środków transportu.

Czy podrożeją bilety?

Zaledwie 37 proc. kosztów utrzymania komunikacji miejskiej pokrywa dochód własny firmy. 25 proc. tej kwoty stanowią wpływy ze sprzedaży biletów, a 12 proc. z wynajmu autobusu turystycznego (w zeszłym roku ZKM zarobił na nim 100 tys. zł). Resztę dopłaca miasto.

Miesięcznie sprzedaje się ponad 18 tys. biletów jednorazowych i blisko 250 miesięcznych, w tym 3-miesięcznych i dekadowych. Bilet normalny na jedną z dwóch tras kosztuje 1,60 zł, niezmiennie od 2004 roku. W tym roku radni będą zastanawiać się nad podwyżką za przejazdy. Ale niektórzy przestrzegają, że podwyżka cen biletów w tak małym mieście zamiast zmniejszyć deficyt, może przynieść odwrotny skutek - ludzie w ogóle przestaną jeździć.

- Miasto dopłaca do przejechanych kilometrów. Bez dopłat z urzędu, komunikacja miejska by nie istniała - podsumowuje Ryszard Sawicki.

Częstotliwość pod kontrolą

Ci, którzy korzystają z miejskich autobusów, chcieliby, aby jeździły częściej. Częstotliwość kursów zdaniem dyrektora Sawickiego wynika z ograniczonych możliwości. Żeby wprowadzić ich więcej, potrzebny dodatkowy autobus, a to wymaga kolejnych kosztów.

- Na "jedynce" częstotliwość jest wystarczająca, a na "dwójce" wprowadziliśmy jeszcze jeden kurs, bo korzysta więcej osób. Częstotliwość kursowania wynika z analizy potrzeb - wyjaśnia Sawicki. - Trudno, aby autobus jeździł i woził tylko powietrze. Od rana do godz. 15-16 musimy zapewnić więcej kursów, potem jest zdecydowanie mniej. Zastanawiamy się, by po godz. 20 w ogóle zrezygnować, bo wtedy już mało kto jeździ - a zwykle osoby bez biletu, nietrzeźwe, zakłócające spokój. Nie wszyscy jeżdżą własnymi samochodami.

Przejazdy darmowe i specjalne

Od prawie 10 lat, za 45 zł miesięcznie od osoby, autobusy miejskie dowożą niepełnosprawnych do Powiatowego Ośrodka Wsparcia. Coraz mniej chętnych, więc i tu deficyt. Miasto dopłaca. W ubiegłym roku ZKM dowoził dzieci do przedszkola na Rzeczną i do szkoły specjalnej, ale musi być minimum trzy osoby, aby można to uznać jako przewóz zbiorowy. Tańszy - bo indywidualnie kosztuje 7,20 zł, czyli dziennie ponad 14 zł. Za drogo - nie ma chętnych. .

Z autobusów ZKM korzystają ci, którzy nie mają swoich samochodów, a liczba posiadaczy aut wzrasta. Decyzją radnych osoby po 70 roku życia nie płacą za przejazdy. Komunikacja miejska staje się coraz bardziej społeczna, bo coraz więcej rencistów i emerytów. Młodzi wyjeżdżają z Hajnówki i bardzo rzadko wracają. Jeśli główna linia prowadzi w kierunku szpitala, to widać, że społeczeństwo coraz bardziej się starzeje. A ZKM coraz mniej zarabia. Młody, zdrowy człowiek rowerem przejedzie Hajnówkę wzdłuż i wszerz i nie potrzebuje wydawać pieniędzy na bilety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny