„Dwunasta karta” to niebanalny kryminał. Wszystko zaczyna się od próby zamordowania 16-letniej Afroamerykanki w czytelni muzeum afroamerykańskiego. Morderca jest tak zdesperowany, że dla odwrócenia uwagi zabija przypadkowych ludzi. Wszystko po to, by dopaść nie spodziewającą się przyczyn ataków nastolatkę.
Co ciekawe – czytelnik od razu zna personalia mordercy, a Jeffrey Deaver pozwala mu wniknąć w jego sposób rozumowania. Nie wie tylko jednego – dlaczego głowa dziewczyny jest tyle warta. A morderstw będzie znacznie więcej. W końcu wytrawny kryminalistyk dojdzie do tego, kto zabija, a dzielna detektyw stawi czoła uzbrojonemu w pistolet maszynowy kilerowi. Ale jeśli ktoś myśli, że po uwięzieniu kata (i to dosłownie), dziewczyna może poczuć się bezpieczna, niech porzuci nadzieję.
Intryga, jaką zbudował Jeffrey Deaver w „Dwunastej karcie” jest wielopiętrowa, a jej korzenie (skojarzenie z serialem o takim tytule nieprzypadkowe) sięgają właśnie jedynego zachowanego egzemplarza gazety sprzed 140 lat. Rozwiązanie okaże się zaś zupełnie współczesne i zrozumiałe dla każdego czytelnika zaznajomionego z prawem własności. Nie zabraknie też szpilek wbijanych w rasistowskie przekonania, które w Ameryce wciąż są żywe.
Dobrze napisany i skonstruowany kryminał z polotem przetłumaczył Łukasz Praski. Wystarcz tylko przyjrzeć stylizacjom języka nastolatków, listom z epoki, czy stylizacji na przekaz od muzułmańskich terrorystów.
Zobacz też:

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?