[galeria_glowna]
Polski Związek Piłkarzy, we współpracy z zawodnikami występującymi w klubach Ekstraklasy i I ligi, zaplanował akcję pod hasłem "Różowe sznurówki - zrób USG". Piłkarze, podczas meczów rozgrywanych w ramach 23. kolejki Ekstraklasy oraz 25. kolejki I ligi, wystąpią w butach z różowymi sznurowadłami.
A oto co przed meczem Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze pisze Kurier Poranny.
Relacja
Białostoczanie przystępują do spotkania w identycznym składzie, jak rozpoczęli ostatni mecz w Lubinie z Zagłębiem, wygrany 2:0.
W pierwszych minutach spotkania górnicy zaskakują jagiellończyków dość agresywną grą i pressingiem. Białostoczanie mają problem z konstruowaniem akcji zaczepnych i przedarciem się przez zagęszczoną drugą linię gości.
W 9. minucie Jaga stworzyła pierwszą groźną sytuację pod bramką zabrzan. Najpierw do bezpańskiej piłki odbitej po rzucie rożnym dobiegł Tomasz Kupisz i nie namyślając się huknął z dystansu, lecz futbolówka odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. Dwie minuty później główkował Tomasz Frankowski, lecz mocno niecelnie.
To był sygnał do ataku, bowiem gospodarze przycisnęli i co chwila jest groźnie pod bramką Górnika. Aktywny Kupisz znowu był blisko, lecz jego strzał z pola karnego minął minimalnie prawy słupek bramki. W 16. minucie Adama Stachowiaka próbował zaskoczyć Rafał Grzyb, lecz golkliper zabrzan wybił piłkę na róg.
W 20. minucie w końcu defensywa gości została złamana. Ermis Seratlic dokładnie dośrodkował z prawego skrzydła i Frankowski z bliska uderza główką nie do obrony Jaga prowadzi 1:0
Górnicy po stracie bramki ruszyli do przodu, próbując odrabiać straty. W 28. minucie w doskonałej okazji był Daniel Sikorski, który miał przed sobą tylko Grzegorza Sandomierskiego. Na szczęście napastnik zabrzan minimalnie się pomylił i piłka przechodzi obok słupka.
Przyjezdni tuż przed przerwą niemal zamykają żółto-czerwonych na ich połowie. Białostoczanie niepotrzebnie szybko pozbywaja się piłki i pozwalają górnikom prowadzić grę. Głęboko cofnięta defensywa gospodarzy gra jednak bez zarzutu i nie dopuszcza do straty gola. Do przerwy 1:0.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie przyniósł diametralnej zmiany obrazu gry. Wciąż aktywniejsi są przyjezdni, a Jaga cofnięta czeka na swoje szanse z kontry.
W 60. minucie groźnie na bramkę Sandomierskiego uderzał Mariusz Przybylski, lecz strzał minął prawy słupek. Chwilę później ten sam zawodnik ponownie próbował zaskoczyć białostockiego bramkarza, lecz goliper żółto-czerwonych spisał się bez zarzutu.
W 66. minucie w końcu ładna akcja gospodarzy. Frankowski uruchomił na lewym skrzydle Seratlica, pomocnik z Czarnogóry odegrał z pierwszej piłki do nadbiegającego Hermesa i Brazylijczyk strzela na 2:0. Piłka po drodze odbija się jeszcze od słupka i wpada obok zaskoczonego Stachowiaka.
Po zdobyciu drugiej bramki białostoczanie nie zmieniają stylu gry i spokojnie czekają na ataki Górnika. Zabrzanie wciąż są groźni i próbują szczęścia w strzałach z dystansu. Uderzenia Wodeckiego i Przybylskiego mijają jednak cel.
Do końca meczu wynik nie ulega zmianie. Jaga zdobywa trzy punkty i umacnia się na pozycji wicelidera.
Wynik
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 2:0 (1:0). Bramka: 1:0 - Frankowski (20), 2:0 - Hermes (66). Żółta kartka: Jop. Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 6 tys.
Jagiellonia: Sandomierski - Cionek, Skerla, Arzumanjan, Kijanskas, Kupisz, Grzyb (46. Kascelan), Hermes, Lato (63. Burkhardt), Frankowski (88. Norambuena), Seratlic.
Górnik: Stachowiak - Bemben, Danch, Jop, Magiera, Przybylski, Pazdan (67. Wodecki), Jeż, Marciniak (46. Gasparik), Zahorski (71. Nowak), Sikorski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?