Dziewczęta wystrojone w ordynarnie kolorowe, choć pewnie w niektórych kręgach uznane za modne ciuchy, są uczennicami gimnazjum. Chłopcy plują nauczycielce do kawy, główna bohaterka wygina się w ławce, a zamiast odpowiedzi strzela z gumy balonowej. Patologia szkolna czy społeczna? Kino Helios w galerii Białej ryczy ze śmiechu. Ale filmowym bohaterkom do śmiechu nie jest. Chcą dorównać najbardziej wyzywającej koleżance. A nie mają bogatych rodziców... Czyli mamy moralitet po... amerykańsku, gdzie przecież rodzina jest świętością, "a kiedy jej ni ma, samotnyś jak pies". I właśnie samotność chce przezwyciężyć "nowa" w klasie. A jak to zrobi? Wstawi się za koleżanką, później wstawi się, a jeszcze później zacznie ciałem zarabiać na nowy telefon komórkowy. Bo zdaniem rówieśniczek to właśnie ten gadżet wyznacza pozycję wśród gimnazjalistów, ba w ogóle w życiu. Żałosne? Na pewno mało śmieszne.
Ale Katarzyna Rosłaniec, najlepsza debiutantka tegorocznego festiwalu w Gdyni, oprócz amerykańsko-radzieckich schematów rysowania postaci nastolatków nie inaczej rozprawia się z dorosłymi. Wycofany ojciec, którego matka zdradza na oczach córki, rodziny niepełne, "nowi tatusiowie" - tak według niej wyglądają rodziny "galerianek". Schemat goni schemat. Podobnie w scenariuszu. Musi być śmiertelnie zakochany rówieśnik, utrata dziewictwa "na złość sobie samej" i przemiana.
Anna Karczmarczyk grająca wchodzącą w świat nastoletnich prostytutek prowincjuszkę Alicję jest niezwykle przekonująca w swojej roli. Z brzydkiego kaczątka stopniowo przechodzi metamorfozę w wyuzdaną lolitkę, która potrafi pokonać nawet własną matkę. A wszystko dla tej wymarzonej komórki.
"Galerianki" to schematyczny film o samotności, potrzebie akceptacji i bylejakości czasów powszechnej konsumpcji. A może o zdradzie? Bo w tym filmie, jedyne czego nie ma, to przyjaźni. Jest tylko handel uczuciami. I symboliczna scena, kiedy ta, która wiodła na pokuszenie zostaje upodlona, a skuszona jawnogrzesznica rozpoczyna nowe życie. Czy aby na pewno?
Film powinien postawić pytania. Czy warto było upadlać się, żeby podnieść swój status w grupie rówieśników, czy wolno bez namysłu zdradzać bliskich albo zwyczajnie kłamać. Ale ich nie zadaje. I chociaż filmowe "galerianki" w dialogach między sobą i z rówieśnikami przeklinają ile wlezie, po wyjściu z kina usłyszałem od idących za mną dwóch koleżanek najkrótszą recenzję "K..wa, wk...ił mnie ten film". Mnie też. Kilka punktów za temat, nie za odwagę. Bo ta w XXI wieku dawno już potaniała. Też w promocji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?