Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galeria Arsenał w elektrowni: Młodzi artyści wystawiali na całym świecie, czas na Białystok

Fot. Wojciech Oksztol
Milena Koroloczuk (na zdjęciu od lewej), Paweł Matyszewski, Marta Mariańska, Zofia Nierodzińska i Justyna Kisielewska
Milena Koroloczuk (na zdjęciu od lewej), Paweł Matyszewski, Marta Mariańska, Zofia Nierodzińska i Justyna Kisielewska Fot. Wojciech Oksztol
Pochodzą z Białegostoku, Knyszyna, Zabłudowa, Łomży i Suwałk. Swoje prace wystawiali już w Polsce i za granicą. Teraz zaprosiła ich galeria Arsenał.

Są absolwentami Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Mieli wystawy już w Warszawie, Pradze, Berlinie, Brukseli, a nawet w San Francisco. Ale w Białymstoku nie. Taka okazja pojawiła się dopiero teraz. Dziś wieczorem w starej elektrowni przy ul. Elektrycznej zostanie otwarta wystawa Protoplazma. Jest ona również jednym z elementów jubileuszu 45-lecia galerii Arsenał.

- Często zdarza się tak, że najpierw są wystawy w innych miejscach - mówi Milena Korolczuk, która w Poznaniu studiowała malarstwo. - A dopiero później artysta jest zapraszany do siebie.

Zaproszenia do udziału w projekcie w starej elektrowni w Białymstoku oprócz Mileny Korolczuk otrzymało dziewięciu młodych artystów: Paweł Dziemian, Natalia Fiedorczuk, Marcin Gwiazdowski, Marta Mariańska, Paweł Matyszewski, Zofia Nierodzińska, Luks Piekut oraz Jan Szewczyk. Zgodzili się bez wahania.

- Ta wystawa to dobra okazja by pokazać się w macierzystym miejscu - uważa Paweł Matyszewski. Chociaż pochodzi z Knyszyna, to właśnie tak postrzega Białystok.

Chcemy pokazać naszych twórców

Galeria Arsenał, która po raz drugi zagospodarowała przestrzeń w nieczynnej elektrowni, tym razem postawiła na początkujących artystów.

- Ten projekt otwiera nowe miejsce dla sztuki w mieście - tłumaczy Iza Tarasewicz debiutująca w roli kuratora. - Idea jest taka, że w starym budynku prezentują się młodzi ludzie.

- To miło, że zostaliśmy potraktowani tak poważnie - mówi Zofia Nierodzińska. Specjalnie na tę wystawę przygotowała projekt Ektoplazma. Jest to kilka obrazów. Zostaną podświetlone i pokazane w ciemnoszarym boksie.

Ale Protoplazma to nie tylko obrazy. Będą też projekcje i filmy. Wideoprojekcję zaprezentuje między innymi Marta Mariańska. - Mieliśmy mnóstwo czasu, by wymyślić, co chcemy pokazać i to jest cudowna sprawa dla twórcy. Cieszę się, że nie jest to wystawa, na którą artysta jest zapraszany tuż przed. I musi szybko coś stworzyć.

Na wystawie prezentowane będą również fotografie, instalacje. Zobaczymy też performance w wykonaniu Natalii Fiedorczuk, która podczas wernisażu zaśpiewa.

- Protoplazma to najbardziej żywa część komórki - opowiada o projekcie kuratorka wystawy. - Pomyślałam sobie, że ci artyści ze swoją twórczością są właśnie takimi częściami poruszającymi się w plazmie.

Sztuka w industrialnej przestrzeni

Wraz z Protoplazmą kultura wprowadzi się do starej elektrowni na dobre. Dwa lata temu galeria Arsenał zorganizowała tutaj wystawę Polka Palace. Okazało się, że to dobre posunięcie. Sztuka w elektrowni zrobiła ogromne wrażenie na zwiedzających. Wreszcie niedawno udało się pozyskać industrialną przestrzeń dla sztuki na stałe. Młodzi artyści są nią zachwyceni.

- Jestem pod wrażeniem - mówi Justyna Kisielewska. W elektrowni zaprezentuje sporych rozmiarów obraz wykonany bezbarwnym silikonem z farbą akrylową.

- Taka przestrzeń daje dużo możliwości - dodaje malarka.

W ogromnej hali poustawiano gipsowe płyty. Pomalowano je na biało. W ten sposób powstało mnóstwo zakamarków. Zbudowano również boksy, do których będzie można wejść i obejrzeć projekcje czy też po prostu zobaczyć obrazy. Wykorzystana została również przeszklona galeria na piętrze.

- Każdy z nas znalazł tu odpowiednie miejsce dla swoich prac - mówi Paweł Matyszewski.

- Podoba mi się ta prostota wnętrza - tłumaczy Zofia Nierodzińska. - Jest industrialna przestrzeń, industrialne wejście, prowizoryczny most, ale też pasujący do reszty. A w środku biała zabudowa. To dobre posunięcie.

Jednak aranżacja wnętrza i przygotowanie projektu w tak niezwykłym miejscu nie było takie proste. Chociaż jedna wystawa w elektrowni już się odbyła, to nie było pewności, jaki będzie efekt końcowy połączenia sztuki z surową pofabryczną tkanką.

- Tak naprawdę jesteśmy tu intruzami doklejającymi się do przestrzeni - wyjaśnia Iza Tarasewicz. - Ale myślę, że z tego wyjdzie bardzo spójny obraz, korzystny i dla tego miejsca, i dla prezentacji samych twórców.

Tworzyć można wszędzie

Niektórzy artyści po ukończeniu studiów wracają do swoich rodzinnych stron. Ale nie wszyscy. Wielu szuka szczęścia i możliwości w innych miastach. Młodzi twórcy z Podlasia przekonują, że teraz coraz mniejsze znaczenie ma to, gdzie się tworzy.

- Jeśli ktoś zajmuje się sztuką, to nie jest tak ważne, gdzie się mieszka - twierdzi Paweł Matyszewski. - Oczywiście, że w większym mieście jest łatwiej zaprosić kogoś do pracowni. Ale tak naprawdę swoje prace można realizować wszędzie. To, że jesteśmy tutaj nie oznacza, że zamykamy się w tym środowisku.

- Jeśli pojawi się taka propozycja, to można mieć wystawę i na drugim końcu Polski - wtrąca Marta Mariańska. Po dyplomie wróciła do Białegostoku. Przyznaje, że to fajne uczucie. Ale jeszcze nie wie, czy zostanie na Podlasiu.

Plany powrotu w rodzinne strony snuje również Milena Korolczuk.

- Powoli wyprowadzam się z Poznania. Urządzę sobie pracownię gdzieś tutaj. Ale w najbliższym czasie wyjadę do San Francisco.

Podlascy absolwenci ASP przyznają jednak, że start w Białymstoku nie jest łatwy. W większych miastach jest więcej galerii, więcej różnego typu inicjatyw.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny