Białystok ma doczekać się w końcu strategii polityki kulturalnej. Lepiej późno niż wcale, bo na jej brak od dawna narzekali twórcy kultury. A przynajmniej od czasu słynnej akcji promocyjnej zapoczątkowanej przez magistrat jesienią 2013 roku pod hasłem „Twój pomysł na Białystok 2020”. Skoro wtedy się nie udało, a wcześniej niewiele zostało z pomysłu na bycie Europejską Stolicą Kultury w 2016 roku, to może do trzech razy sztuka. A dylematów jest sporo.
Nadal w mezaliansie z promocją czy może już po rozwodzie? Ile powinno być w niej obywatelskości i spontaniczności, a ile klasycznego biurokratyzmu? A może potrzeba odnowienia systemu miejskich instytucji kulturalnych poprzez dokooptowanie do nich najlepszych z grona niezależnych, w miejsce tych najmniej efektywnych?
Listę tę można wydłużać w nieskończoność. Ale trzeba ważyć, do kogo adresuje się nową strategię. Bo nie da się ukryć, że to odbiorca przesądzi o jej losach. Im prostsza, tym z większymi szansami na dotarcie do szerszego audytorium. Co nie oznacza, że w myśl zasady: śpiewajta jak chceta. Bo jak powiedziała w jednym z telewizyjnych show muzycznych pierwsza dama polskiego rocka lat 80. Kora - nawet disco polo może być walorem. Pod warunkiem, że będzie wykonane zgodnie z zasadami muzycznego rzemiosła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?