Faszyści skazani za malowanie swastyk. Trafią za kratki na kilkanaście miesięcy

- Żaden z oskarżonych nie wyraził w toku procesu jakiejkolwiek skruchy. Pozostali hardzi w swej postawie. Nic nie wskazuje na to, żeby oskarżeni zmienili swoje poglądy, które są prymitywne i budzące odrazę - uzasadniał wyrok sędzia Janusz Sulima.

Na ławie oskarżenia zasiada w tej sprawie piątka młodych ludzi. Sąd skazał trzech mężczyzn na kary: roku i ośmiu miesięcy więzienia, roku i sześciu miesięcy więzienia i karę jednego roku pozbawienia wolności.

Uniewinnił dwie osoby: mężczyznę i kobietę.

Nad oskarżonymi ciążyły zarzuty publicznego propagowania ideologii faszystowskiej i nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych. Przed sądem odpowiadali też za zdewastowanie cmentarza żydowskiego przy ul. Wschodniej, zniszczenie pomnika Zamenhoffa i pamiątkowych tablic, czym znieważyli naród żydowski i uczucia religijne tego narodu.

- Ciekaw jestem, jak zareagowałyby te osoby, które obwiniały media o rozdmuchanie całej sprawy, na to, gdyby na którymkolwiek cmentarzu polskim, czy to w Wilnie, czy we Lwowie, ktoś umieścił antypolskie napisy. Czy nadal uważałby to za wybryk młodzieńczy, błahostkę? - zastanawiał się sąd.

Nad oskarżonymi ciążył też zarzut działania i przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej mającej na celu propagowanie faszyzmu. Jednak sąd uniewinnił ich od tego. Bo jak uznał "IV edycja" istniała, ale "nie można jej uznać za grupę przestępczą w rozumieniu artykułu 258 kodeksu karnego".

- Oskarżeni uważają się za patriotów. Nie są nimi! Mówiąc tak o sobie, obrażają prawdziwych patriotów. Oskarżeni przynoszą hańbę naszemu miastu, naszemu krajowi! - grzmiał sędzia.

Dwaj, ze skazanych dziś skinów, mają zapłacić odpowiednio po 600 złotych i 850 złotych, by naprawić wyrządzone szkody.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy prawdopodobnie złożą apelację.