Dziwne wręcz materiały: śrubki, gwoździe, a nawet kawałek roweru. Tak powstały lalki. Do tego światło, cienie i muzyka. Żadnych słów.
- Na początku były słowa. Ale teraz nie ma - mówi Adam Frankiewicz, reżyser "Dulcynei". - Widz musi być gotowy na teatr wizualny.
"Dulcynea" to najnowszy spektakl Białostockiego Teatru Lalek. Jego premiera przewidziana jest na 18 października na scenie studyjnej.
- To spektakl dla widza wrażliwego, chodź młodego - mówi o "Dulcynei" Adam Frankiewicz, reżyser. - Potrzebne jest skupienie i przygotowanie.
Spektakl jest inspirowany historią Cervantesa. Odnajdziemy w nim bohaterów i podobieństwo historii.
- Chcieliśmy odpowiedzieć sobie, co tworzy z nasz ludzi? Co popycha nas do działania? - tłumaczy Frankiewicz. - Sztuka pokazuje, że jest coś, dla czego warto żyć. To przyjaźń i miłość.
Kim jest tytułowa Dulcynea? W spektaklu na pewno nie lalką, a tylko cieniem.
- Dulcynea to idea, która popycha nas do działania - mówi Frankiewicz.
- Nikt jej nigdy nie widział i zapewne nigdy nie istniała. Jest po prostu mitem - dodaje Vitalia Samuilova, scenografka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?