Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DNA Miasta. Program polityki kulturalnej Białegostoku Warto obudzić szkoły

(dor)
Na spotkaniu w kawiarni Fama o wykorzystaniu potencjału białostockich szkół mówił Andrzej Lechowski (z prawej)
Na spotkaniu w kawiarni Fama o wykorzystaniu potencjału białostockich szkół mówił Andrzej Lechowski (z prawej) Jerzy Doroszkiewicz
Wracając do domu o godzinie 20 widzę szkoły spowite ciemnościami – mówił Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. Podczas debaty o polityce kulturalnej miasta zaproponował, by stały się one naturalnymi ośrodkami edukacji kulturalnej.

Osiedle Wygoda, Bagnówka – tam nie ma żadnego ośrodka kultury, tam się nic nie dzieje – zauważyła Bożena Kraśko z Fundacji Cantio. Nawiązała do umieszczonej w diagnozie przez przygotowującą program polityki „DNA Miasta” warszawską Fundację Res Publica propozycję wychodzenia z kulturą na osiedla. – Próbowałam współpracować ze szkołą podstawową nr 51, ale nie jest zainteresowana – twierdziła Kraśko. Jeżeli chcemy coś robić, musimy jechać do centrum miasta, to samo jest na osiedlu Dojlidy.
Nieliczni społecznicy (w spotkaniu uczestniczyło około 20 osób) wspominali o potrzebie adaptacji konkretnych budynków. Ich marzenia studził Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. Przypominał o kosztach, które dystansują od takich pomysłów każdego decydenta i przypomniał o niedocenianej roli szkół. Większość z nich, zdaniem dyrektora Lechowskiego, pozostaje w uśpieniu.

– To jest moment do szerokiej debaty, my wszyscy w większości obsługujemy przede wszystkim szkoły – przypomniał dyrektor Muzeum Podlaskiego konstatując, że na sali są głównie dyrektorzy miejskich placówek kultury. – W drugą stronę – szkoła się zamyka. A przecież ten sam samorząd jest wspólnym organizatorem. – Zamiast wydawać pieniądze na osiedlowe domy kultury mógłby rozmawiać z dyrektorami szkół. Gdyby przystępując do konkursów zgłaszali oni program aktywizacji kulturalnej swojego rejonu, to powinni dostawać 10 punktów na starcie i być z tego rozliczani. W ślad za deklaracjami powinny pójść do takich szkół pieniądze – niewspółmiernie mniejsze niż na stereotypowo wymyślony osiedlowy dom kultury – sypał pomysłami Lechowski. – Wracając do domu o godzinie 20 widzę szkoły spowite ciemnościami. Ogromne budynki, z gotowym, często dobrze wyposażonym zapleczem są w ogóle nieużywane. Mówiąc o osiedlowych domach kultury rozmawiamy o mrzonkach licząc, że nagle skądś spadnie worek pieniędzy.

– Przed II wojną światową kulturę w mieście robili właśnie nauczyciele – przypominał Andrzej Lechowski, autor wielu publikacji o przedwojennym Białymstoku. I nawoływał, by instytucje kultury i społecznicy zastanowili się, jak dziś zachęcić nauczycieli do 
krzewienia kultury. – Wtedy było ich niewielu, czuli się elitą, mieli powołanie – mówił Lechowski. Dziś wiele szkół zgadza się wynajmować pomieszczenia, ale żąda za to opłaty. Uczestnicy spotkania zaproponowali, żeby proponowany przez autorów diagnozy stanu miejskiej polityki kulturalnej fundusz współpracy mógłby być rozszerzony o przekazywanie pieniędzy szkołom, które mogłyby udostępniać pomieszczenia.

Prowadzący spotkanie Maciej Białous z Fundacji SocLab wspomagającej ResPublicę poinformował, że jeśli urząd marszałkowski prześle odpowiednie dane o wojewódzkich instytucjach kultury, zostaną opracowane i włączone do raportu. Termin kolejnej otwartej debaty na razie nie jest znany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny