Damian Raczkowski szefem podlaskiej Platformy. Tyszkiewicz przegrał w atmosferze skandalu. (wideorelacja)

- Spodziewałem się takiego wyniku. To dla mnie honor być przewodniczącym PO w naszym regionie - mówił nowy przewodniczący. - Rozmawiałem z przedstawicielami powiatów. Słyszałem od nich, że potrzebne są zmiany. Ludzie chcą mieć czynny udział w podejmowaniu decyzji. Te nie mogą zapadać w wąskim gronie. I tak chcę kierować partią - dodał Damian Raczkowski.

Jednak jego zwycięstwo w sobotnich wyborach jest dla wielu zaskoczeniem. Faworytem był dotychczasowy szef partii w naszym regionie Robert Tyszkiewicz.

- Skomentuję trochę żartobliwie. Wiele wskazuje na to, że na wynik wyborów wpływ miał mecz Jagiellonii. Ale nie żałuję, bo nasza drużyna wygrała - powiedział Robert Tyszkiewicz.

Podkreśla, że wielu delegatów zamiast zjazdu wybrało dopingowanie Jagiellonii. Wierzyli, że brak ich głosu niczego nie zmieni. - Że wygram. Jednak druga strona była bardziej zmobilizowana - dodał były przewodniczący.

Na sobotnim zjeździe PO w Białymstoku pojawiło się 307 delegatów. Zabrakło 53. Kandydaturę Roberta Tyszkiewicza zgłosił Tadeusz Arłukowicz wiceprezydent Białegostoku. - Robert to osoba wymagająca dużo od siebie i od innych. To on jest architektem sukcesów Platformy - mówił.

- Wybór Damiana to szansa na bardziej kolegialne podejmowanie decyzji. To osoba, która potrafi przekonywać do siebie ludzi - podkreślał z kolei poseł Józef Klim.

Po wystąpieniach kandydatów, rozpoczęło się głosowanie. Przy urnach panował tłok. Niektórzy nie czekając na wyniki opuścili obrady, by nie spóźnić się na mecz Jagiellonii. Przeliczanie głosów przedłużyło się do ponad dwóch godzin. Liczono kilka razy, bo wyniki nie zgadzały się. W końcu okazało się, że wygrał Damian Raczkowski. Zdobył 158 głosów. Robert Tyszkiewicz miał 142 zwolenników. I się zaczęło.

Na mównicę wszedł marszałek Jarosław Dworzański przewodniczący obrad. - Liczba oddanych głosów nie zgadzała się z liczbą uczestników głosowania. To sytuacja szczególna. Nie podejmę się jej rozwikłania. W najbliższych dniach zapytam krajowe władze czy uznać głosowanie za ważne, czy je powtórzyć - powiedział i zamknął obrady.

To nie spodobało się zwolennikom Damiana Raczkowskiego. Sala zaczęła gwizdać, tupać, krzyczeń. Marszałek Dworzański został nawet nazwany zdrajcą. Sytuację starała się opanować minister nauki Barbara Kudrycka. Zadzwoniła do Grzegorza Schetyny, który kazał zjazd kontynuować. Pojawił się jednak kolejny problem. Na sali nie było już kworum, bowiem wielu delegatów opuściło zjazd ze względu na mecz Pucharu Polski.

Obrady zostały przełożone na inny termin. - Myślę, że ustalimy go jeszcze w tym tygodniu. Od dzisiaj zaczynam pełnić obowiązki przewodniczącego. To dla mnie honor i radość. Na decyzje dotyczące przyszłości partii, także personalne przyjdzie czas - dodaje Damian Raczkowski.

Pierwsza już jest. Nowy przewodniczący chce, by jego zastępcą był Robert Tyszkiewicz.

- Niczego nie wykluczam. Jeżeli nowy przewodniczący zapyta mnie o radę, na pewno ją otrzyma. Bo przede wszystkim chcę wspierać podlaską Platformę - zapewnia były przewodniczący.