[galeria_glowna]
Są nagie, mają pozłacane skrzydełka i przysiadają tuż przy krzyżu. Tak właśnie wyglądają rzeźby aniołków, które pojawiły się na szczycie głównego ołtarza w kościele w Choroszczy. - Trzeba było czekać aż 72 lata, żeby do nas wróciły. Oryginały spłonęły w wielkim pożarze w nocy z 3 na 4 października 1938 roku. Ogień strawił wtedy cały ołtarz - mówi ks. Leszek Struk, proboszcz parafii pw. św. Jana Chrzciciela i św. Szczepana Męczennika w Choroszczy. Dodaje, że parafia już od kilku lat stara się przywracać dawny, rokokowy wygląd wnętrza świątyni.
- Pamiętamy bowiem, że kościół był budowany za czasów Jana Klemensa Branickiego i stanowi jeden z najciekawszych zabytków sakralnych Białegostoku i okolic. Warto więc doprowadzić go do stanu z lat swej największej świetności - podkreśla ks. Struk.
W latach ubiegłych przy ołtarzu stanęły repliki dawnych figur św. Jana Ewangelisty i św. Marii Magdaleny. W centralnym punkcie ołtarza umieszczono zaś odtworzony obraz Jezusa w Okowach. Dwa lata temu w kościele pojawiły się też nowe ławki.
- Na wszystko wydaliśmy około 180 tysięcy złotych, z czego 70 tysięcy zrefundował nam podlaski wojewódzki konserwator zabytków - wylicza ks. Leszek Struk.
Aniołki kosztowały z kolei 25 tysięcy złotych i zostały kupione wyłącznie za pieniądze parafialne. Ich powrót to już jeden z końcowych etapów odnowy kościoła. - Planujemy jeszcze wymienić drewnianą posadzkę podłogi na kamienną. Zastanawiamy się też nad wstawieniem podwójnych okien - dodaje ks. Struk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?