To Cezary Sieradzki. Od ubiegłego wtorku jest prezesem białostockiej spółki PKS. Na to stanowisko powołał go Mieczysław Baszko, marszałek województwa podlaskiego. Bez konkursu.
Szkopuł w tym, że nowy szef PKS to syn Waldemara Sieradzkiego, pracownika białostockiego Lasów Państwowych a do niedawna także nadleśniczego Nadleśnictwa Krynki w pow. sokólskim. Z tamtych stron pochodzi marszałek Mieczysław Baszko. Waldemar Sieradzki nie zaprzecza, że zna marszałka.
- Gdy pan Baszko był dyrektorem ośrodka sportowego w Sokółce, chodziłem tam na siłownię. Stąd nasza znajomość. Ale pan Baszko jest tak przyjacielski i uroczy, że ze wszystkimi jest na "ty" - mówi Waldemar Sieradzki.
Zarzeka się, że nie wykorzystał swoich kontaktów, by załatwić synowi posadę w PKS. - Nawet nie wiedziałem, że jest taka możliwość. Ale odradzałem synowi tę pracę, bo w budżetówce zarabia się grosze - ucina Waldemar Sieradzki.
Cezary Sieradzki wcześniej przez dwa miesiące był doradcą w Polskich Liniach Lotniczych LOT w Warszawie, gdzie wciąż jeszcze mieszka. Ale nie miał tam stałej posady.
Teraz zapewnia, że odszedł z PLL LOT, gdyż zależało mu na stabilnej pracy. Twierdzi jednak, że nie szukał jej intensywnie. O odejściu Marka Nazarki z PKS dowiedział się z mediów.
- Uznałem, że to okazja i przesłałem swoje ofertę pracy do białostockiego PKS. Ale marszałka Baszki nie znałem - zapiera się Cezary Sieradzki.
Suchej nitki na decyzji marszałka nie pozostawia Marek Komorowski, radny sejmiku z PiS.
- To naganna sytuacja - ostro komentuje Komorowski. Zapowiada, że na komisji rewizyjnej będzie się domagał wyjaśnień.
- W urzędach jest normą, że stanowiska obsadza się znajomymi bądź rodziną władzy - ironizuje prof. Robert Ciborowski, ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku.
- Takie zachowania są nieetyczne i niemoralne. Powinien odbyć się konkurs, by nie było podejrzeń, że o zatrudnieniu decydowały koneksje towarzyskie - krytykuje etyk, prof. Jerzy Kopania.
Zgadza się z nim Grażyna Czubek z Fundacji im. Stefana Batorego. - Dobrą praktyką jest, by na wyższe stanowiska ogłaszano nabory - uważa.
- Rządzący w województwie rozzuchwalili się, bo nikt ich nie kontrolował. I mamy to co mamy - oburza się Jan Dobrzyński, radny sejmiku z PiS.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?