Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet Białegostoku 2017. Będzie burza

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
(od lewej) Radny PiS Tomasz Madras: Mogę zagwarantować mieszkańcom, że realizacja spóźnionych inwestycji z ubiegłych lat będzie dla nas priorytetem; Radny PO Maciej Biernacki: Jest wiele pytań, na które przed przyjęciem budżetu prezydent musi odpowiedzieć. Jak chociażby to, czy utrzyma się dotychczasowa spłata długu?; Zbigniew Sulewski, ekspert z Centrum im. A. Smitha: Trudno ganić prezydenta, że nie realizuje 100 proc. planu. Są przecież kłopoty z rozstrzyganiem przetargów.
(od lewej) Radny PiS Tomasz Madras: Mogę zagwarantować mieszkańcom, że realizacja spóźnionych inwestycji z ubiegłych lat będzie dla nas priorytetem; Radny PO Maciej Biernacki: Jest wiele pytań, na które przed przyjęciem budżetu prezydent musi odpowiedzieć. Jak chociażby to, czy utrzyma się dotychczasowa spłata długu?; Zbigniew Sulewski, ekspert z Centrum im. A. Smitha: Trudno ganić prezydenta, że nie realizuje 100 proc. planu. Są przecież kłopoty z rozstrzyganiem przetargów. Wojciech Wojtkielewicz / Andrzej Zgiet / Facebook
Prezydent jest zadowolony ze swojej propozycji. - To projekt budżetu proinwestycyjnego - zachwala. Ale jest druga strona medalu. Rośnie zadłużenie i dziura budżetowa. Radni już to krytykują

- Mam wrażenie, że wydatki są napompowane tylko po to, by przekroczyły granicę 2 mld zł. A prezydenckie porównywanie projektu przyszłorocznego budżetu do tego z 2006 roku, który stworzono jeszcze za rządów Ryszarda Tura, jest bezsensowne - komentuje Mariusz Gromko z PiS, przewodniczący rady miasta.

We wtorek prezydent Tadeusz Truskolaski przedstawił plan dochodów i wydatków na 2017 rok. Nazwał go budżetem dziesięciolecia. Jeszcze nigdy w historii nie było w białostockim samorządzie aż tylu wydatków. Jest jednak druga strona medalu.

Budżet Białegostoku 2017 przekracza 2 mld złotych

- Zwraca uwagę bardzo duży wzrost zadłużenia miasta - mówi Tomasz Madras z PiS, przewodniczący komisji budżetu.

I faktycznie. Planowany deficyt ma sięgnąć ponad 165 mln zł. W uchwale budżetowej z końca 2015 roku było to ponad 42 mln. Rośnie też dług. Na koniec 2016 roku - zgodnie z uchwałą rady miasta z października - ma wynieść 587, 2 mln zł. Z projektu prezydenckiego wynika, że ostatniego dnia przyszłego roku zadłużenie znacznie wzrośnie, do 746,1 mln zł.

O tym, że wskaźnik zadłużenia maleje, przeczytasz na kolejnej stronie

Co ciekawe, wskaźnik zadłużenia maleje. W stosunku do tego z 1 stycznia 2016 roku - o 3,74 proc.

- Wskaźnik jest uzależniony od dochodów. A te rosną, z uwagi na zastrzyk funduszy unijnych, który w przyszłym roku sięgnie 309, 6 mln zł - mówi Tadeusz Truskolaski.

Dodaje, że przez ostatnie dwa lata dług spadał, teraz jednak trzeba zaciągnąć pożyczki.

- Musimy wykorzystać szansę, jaką dają fundusze unijne, bo możemy stracić ją bezpowrotnie. Nasz wkład własny do inwestycji z udziałem pieniędzy z Unii wynosi tylko 15 proc. Poza tym deficyt - choć jest większy niż w zeszłym roku - nie jest najwyższym w perspektywie dziesięciolecia - podkreśla prezydent.

W projekcie na 2011 rok deficyt sięgnął 270 mln zł, w 2012 - 192 mln, ale np. w 2014 był na poziomie 30 mln, a 2015 - 84 mln.

- Powiedziałbym nawet, że budżety ostatnich lat były dość konserwatywne. Deficyty nigdy nie zbliżyły się do granicy 60 proc. dochodów, co zagroziłoby płynności finansowej miasta. A przypomnijmy sobie, co się działo we Wrocławiu, Krakowie czy Warszawie. Tam sytuacja naprawdę była poważna - mówi Zbigniew Sulewski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha.

Uważa, że w pożyczaniu nie ma nic złego. - Prezydent słusznie stara się wykorzystać w jak największym stopniu pieniądze unijne. Ta perspektywa będzie ostatnią, z której skorzystamy w aż tak dużym stopniu - podkreśla ekonomista.

W projekcie budżetu jest 161 inwestycji. Na czele z wielomilionową budową trasy niepodległości, czy przebudową ul. Ciołkowskiego.

- Rekordowa liczba inwestycji to wynik, a właściwie wina, porażki urzędników w bieżącym roku budżetowym. Na przykład aż 15 inwestycji z budżetu obywatelskiego, które mieszkańcy wybierali rok temu, nie zostało zrobionych w 2016 roku i przechodzi na następny - mówi Tomasz Madras.

Czy wiesz, że ilość inwestycji to porażka urzędników? Opinia Tomasza Madrasa na kolejnej stronie

I zaczyna wymieniać: budowa pomnika Inki, boisk przy Gimnazjum nr 2, centrum kulturalnego obok VII LO przy ul. Wierzbowej oraz placów zabaw i siłowni na Leśnej Dolinie i Jaroszówce.

- W dalszym ciągu nie ruszyły też prace w Parku Antoniuk czy remonty ul. Bagiennej, Ustronnej i Nowosielskiej. To samo dotyczy tak ważnych inwestycji, jak budowa ul. Sitarskiej - podkreśla radny.

Podobnie mówi Maciej Biernacki z PO. - Kwota 2 mld zł po stronie wydatków ładnie wygląda w tabelkach, ale wątpię, by w przyszłym roku udało się zbudować w całości trasę niepodległości. A przeznaczonych jest na to 200 mln zł - uważa.

Nie jest tajemnicą, że odkąd PiS ma w radzie większość, uchwalanie budżetu idzie, jak po grudzie. W tym roku też pewnie będzie podobnie.

- Na pewno będziemy kierować się bardziej tym, co zgłaszają nam mieszkańcy, niż prezydent - zapowiada Madras.

Tym bardziej, że jak uważa, sytuacja ekonomiczna miasta pod rządami Tadeusza Truskolaskiego się nie poprawia.

- Na przykład w porównaniu da budżetu na 2016 rok dochody własne samorządu spadają z 557,2 do 532,7 mln zł, a według ostatnich danych mieliśmy najwyższe bezrobocie ze wszystkich miast wojewódzkich w Polsce - mówi radny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny