Opowieść Jacka Londona o Białym Kle rozpalała wyobraźnię nastolatków marzących o podróżach i przygodach na łonie natury jakieś 100 lat temu.
Uniwersalna historia o przystosowaniu do warunków zainspirowała nawet do ekranizacji powieści stalinowską kinematografię, na język XXI wieku postanowił ją przepisać czeski Divadlo Drak.
I zrobił to skutecznie. Widz historię Białego Kła poznaje z perspektywy tytułowego mieszańca - w jednej czwartej psa i trzech czwartych wilka. Dzięki operowaniu kamerą przez aktora grającego Białego Kła widz może spojrzeć w oczy jego czworonożnym pobratymcom, przyglądać się jak łapczywie pożerają mięso, jak szczerzą kły, kiedy okazują emocje.
Jakub Vašíček, reżyser przedstawienia, podbił moje serce pomysłem na pokazanie scen walk psów i wilków na wzór walk w klatce zawodników MMA czy jakichś wrestlerów na ringu. Przy czym zamiast łomotaniny, widzimy tylko jej efekty, resztę ma zrobić wyobraźnia.
Widzowie spragnieni humoru mieli okazje pośmiać się z przebieranek aktorów za czarną służbę w domu na Dzikim Zachodzie, zaś scena wspólnego oglądania telewizji mimo pozorów statyczności jest plastycznie równie przemyślana, jak i wcześniejsze sekwencje. Trzeba przyznać, że praca kamery ma sens, zmienia i wzbogaca punkt widzenia odbiorcy.
Sam spektakl dowodzi, że aktorzy teatrów lalek z powodzeniem odnajdują się w formułach współczesnych środków wyrazu, bez problemu grają ciałem na scenie, tylko gdzie, u licha, podziały się lalki?

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?