Ponad 400 stron maszynopisu. Do tego mapy i prognoza oddziaływania na środowisko – opisuje dokument Piotr Firsowicz, szef departamentu urbanistyki w magistracie, na którego zlecenie powstało studium.
Na podstawie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Białegostoku – bo tak brzmi jego pełna nazwa – urbaniści sporządzają plany zagospodarowania przestrzennego.
– Plany muszą być zgodne ze studium. Jeżeli na danym terenie studium przewiduje tereny zielone, to plany nie mogą tam wprowadzić na przykład zabudowy wielorodzinnej – tłumaczy Firsowicz.
Studium sobie, deweloperzy sobie
Ale Włodzimierz Kwiatkowski, pracownik Politechniki Białostockiej i autor dwóch opracowań przyrodniczych dla doliny rzeki Białej mówi, że zapisy studium nie zawsze powstrzymują deweloperów.
– Jeżeli na danym terenie nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, każdy może się starać o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. I tutaj już nie mają znaczenia zapisy studium. Urzędnicy wydają decyzje w oparciu o analizę urbanistyczną. Przykładem jest dolina rzeki Białej, w którą wdarła się wysoka zabudowa, choć studium przewiduje pozostawienie tam terenów zielonych
– Trzeba zmienić złe prawo – dodaje Andrzej Chwalibóg, architekt i członek białostockiego oddziału Towarzystwa Urbanistów Polskich. – Przecież nie może być tak, że studium wyznacza politykę miasta, a urzędnicy przy wydawaniu decyzji nie mogą się powoływać na jego zapisy.
Potrzebne mieszkańcom
Zdzisław Plichta, główny projektant studium podkreśla, że istnienie studium ma jednak sporo plusów.
– Dzięki niemu mieszkańcy mogą się zorientować, w jakim kierunku pójdzie polityka miasta na obszarach, na których nie ma planów miejscowych. Mogą na przykład odnaleźć w studium interesujący ich teren i sprawdzić, czy nie przewiduje się tam jakichś rozwiązań, które nie będą współgrały z planowanymi przez nich inwestycjami – mówi.
Zobacz: Białystok. Copernicus odblokowany. Ale inwestor się waha.
Dodaje, że w przygotowanym przez niego dokumencie nie ma jakichś drastycznych zmian w stosunku do zapisów studium, które obowiązuje obecnie.
– Miasto powinno się bowiem rozwijać w sposób ustabilizowany, bez zbędnych rewolucji – mówi.
Zapisy obowiązującego studium trzeba było jednak zmienić, bo musiały być one dostosowane do wciąż nowelizowanych przepisów (chodzi m.in. o wymóg stworzenia bardziej dokładnych map). Dlatego też na początku 2006 roku rada miasta zdecydowała o konieczności stworzenia nowego studium. Prace nad nim trwały ponad cztery lata.
– Dlatego, że w międzyczasie weszły w życie przepisy, które nakazały dodanie do studium prognozy oddziaływania na środowisko – tłumaczy Piotr Firsowicz.
Projekt dokumentu został już pozytywnie zaopiniowany przez miejska komisję urbanistyczo-architektoniczną. Teraz swoją opinię muszą wydać m.in.: wojewódzki konserwator zabytków i organy wojskowe. Miasto musi też uzgodnić zapisy m.in. z wojewodą. Dopiero wtedy projekt zostanie przedstawiony radnym.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?