Źle się stało, że rada miasta zgodziła się na tak wysokie bloki. Już dziś ul. Jurowiecka jest na tym odcinku zakorkowana, a w okolicach brakuje miejsc parkingowych - mówi radny PiS Piotr Jankowski.
- Jeśli ktoś mieszka w centrum to nie musi jeździć samochodem do urzędów czy instytucji kultury. Korzysta z komunikacji miejskiej. Stąd też nie uważam, że zbudowanie bloków przy ul. Jurowieckiej wpłynie znacząco na korki czy sprawi, że trudniej będzie znaleźć miejsce parkingowe - odpiera radny niezależny Maciej Biernacki.
Miasto jest w tracie wydawania decyzji środowiskowej na budowę bloków w okolicach ul. Jurowieckiej i Fabrycznej. Inwestor to Konstanty Strus – właściciel Galerii Jurowieckiej. Prace budowlane ruszą najpewniej jeszcze w tym roku.
Tak samo zresztą jak na sąsiedniej działce, bliżej ul. Sienkiewicza. Tam firma BD Art będzie mogła zbudować 25-metrowe bloki od ul. Jurowieckiej, 30-metrowe w głębi terenu oraz 35-metrowy punktowiec na osi ul. Warszawskiej.
– Niedługo zaczniemy starania o pozwolenie na budowę – mówi Zbigniew Jabłoński z BD Art.
Zielone światło dla budowy Manhattanu – jak już kilka lat temu okrzyknięto inwestycję zarówno Konstantego Strusa jak i Zbigniewa Jabłońskiego - dali w listopadzie radni Koalicji Obywatelskiej.
W poprzedniej kadencji, gdy większość miało PiS, Konstanty Strus nie zdołał przekonać rady miasta do wysokiej zabudowy.
- To nie Manhattan. Zabudowa byłaby średniowysoka – bronił się inwestor na sesji w marcu zeszłego roku.
Zielone światło dla inwestycji: Manhattan przy Jurowieckiej. Przy ulicy Jurowieckiej deweloperzy wybudują białostocki Manhattan
Choć Strus chciał budować wyżej, to miejscy urbaniści zaproponowali kompromis – do 25 metrów od ul. Jurowieckiej i 30 w głębi działki. Czyli odpowiednio 8 i 9-10 kondygnacji. Do radnych PiS zwrócili się jednak mieszkańcy bloku przy ul. Fabrycznej 4, którzy domagali się, by zabudowa od strony ul. Fabrycznej miała nie 25, ale 18 metrów.
Radni PiS wzięli ich stronę i odesłali projekt do urbanistów. Do końca poprzedniej kadencji nie stanął on ponownie na sesji.
Gdy w 2015 roku Konstanty Strus kupił teren po dawnym PKS, obowiązywał plan miejscowy dopuszczający zabudowę maksymalnie do pięciu kondygnacji.
Inwestor odprawiony z kwitkiem: Konstanty Strus jest zawiedziony. Radni PiS odprawili inwestora z kwitkiem. Na Jurowieckiej w Białymstoku nie powstaną bloki
W środowisku białostockich deweloperów mówiło się, że w 2015 roku też chętnie kupiliby ziemię od PKS, gdyby wiedzieli, że władze miasta będą chciały przygotować nowy plan miejscowy, która zakłada podwyższenie zabudowy.
Gdy na sesję w marcu zeszłego roku przyszli mieszkańcy wspomnianego bloku przy ul. Fabrycznej 4, Konstanty Strus krzyknął do nich: „Ktoś państwem manipuluje. Nie dajcie się!”.
– I tym manipulującym mieliby być inni deweloperzy? To teoria spiskowa. Na takiej samej zasadzie też mogę stworzyć teorię spiskową i spytać, dlaczego miasto chce nowego planu miejscowego, skoro obowiązuje stary? - mówi na naszych łamach Piotr Jankowski z PiS.
Kiedy jednak większościowe już wówczas KO przyjmowało plan miejscowy, na sesji mieszkańców Fabrycznej 4 nie było. O nieprzyjmowanie planu walczyli za to radni PiS. Mówił, że tak duże zwiększenie liczby mieszkańców w tych okolicach oznacza zakorkowane ulice oraz brak miejsc parkingowych. A nawet, że w razie jakiegoś niebezpieczeństwa , ewakuacja ludności będzie się odbywać m.in. ulicami Ciepłą i Ogrodową. A ta pierwsza jest jednokierunkowa, a druga już dziś w godzinach szczytu się korkuje.
Nie przekonało to jednak radnych KO, którzy przyjęli propozycje urbanistów z poprzedniej kadencji.
Otwarcie nowej siedziby Jagiellonii Białystok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?