Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Archiwum nieczynne. Urzędnicy nic nie robią

Julia Szypulska [email protected]
Urzędnicy nie zawiadomili nawet prokuratury, choć ewidentnie jest tu naruszony interes społeczny
Urzędnicy nie zawiadomili nawet prokuratury, choć ewidentnie jest tu naruszony interes społeczny PixaBay
Ludzie nie mogą zdobyć potrzebnych do emerytury dokumentów.

Telefonów nikt nie odbiera, drzwi są zamknięte, archiwum w Knyszynie nie funkcjonuje. A ludzie ponad rok czekają na zaświadczenie potrzebne do uzyskania emerytury.

Mowa o spółce Archivariusz, która prowadzi przechowalnię akt osobowych i płacowych w Knyszynie. To jedna z największych tego typu placówek w województwie podlaskim. Ma dane dotyczące aż 230 nieistniejących firm.

- Potrzebuję zaświadczenia o zarobkach, bo bez tego będę miał najniższą emeryturę - opowiada Grzegorz Mielcarek z Białegostoku. - Pisałem, dzwoniłem, w końcu pojechałem na miejsce. Tam zastałem kilkanaście osób w podobnej sytuacji.

Zdesperowani ludzie poskarżyli się do urzędu marszałkowskiego, który nadzoruje placówkę.

Urzędnicy marszałka twierdzą, że są bezradni. A to nieprawda

- Otrzymujemy w tej sprawie nawet po kilkanaście telefonów dziennie - przyznaje Andrzej Piętka, kierownik archiwum w urzędzie marszałkowskim. - Kiedy dostaliśmy pierwsze skargi, przeprowadziłem w archiwum kontrolę. Było to w październiku 2014. Wykazała nieprawidłowości, np. dokumentacja jest w złym stanie. Protokołu nie miał kto podpisać, nie było osób uprawnionych.
Władze spółki są nieuchwytne. Urzędnicy marszałka twierdzą, że są bezradni, nie mają możliwości zmuszenia spółki, by wywiązywała się ze swoich obowiązków. Napisali tylko pismo do Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. I spokojnie czekają na odpowiedź.

A problem można rozwiązać.

- Przecież marszałek może wystąpić do sądu o wyznaczenie kuratora, skoro nie ma kto spółki reprezentować - mówi Dariusz Grot z NDAP. - Ten zaś może poprosić sąd o wskazanie, kto w tej sytuacji ma przejąć dokumentację tak, by była dostępna dla ludzi.

Nie zrobił tego ani poprzedni marszałek Jarosław Dworzański, ani obecny Mieczysław Baszko. Urzędnicy nie zawiadomili nawet prokuratury, choć ewidentnie jest tu naruszony interes społeczny.

- Radziłbym złożyć zawiadomienie. Policja ma większe możliwości ustalenia, gdzie są władze spółki, niż urzędnicy - mówi Andrzej Bura, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Nam w kilka godzin udało się ustalić, jak rozwiązać problem, który ciągnie się od dawna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny