Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agresywny amstaff pogryzł kobietę. Właściciel psa stanął przed sądem.

Magdalena Kuźmiuk
Kobieta została zaatakowana przez rozwścieczonego amstaffa. Do tej pory nosi pamiątkę po tym spotkaniu: 30 szwów na prawej ręce.
Kobieta została zaatakowana przez rozwścieczonego amstaffa. Do tej pory nosi pamiątkę po tym spotkaniu: 30 szwów na prawej ręce.
Sprawa dotkliwego pogryzienia pani Moniki przez kilkunastomiesięczną sukę znalazła swój finał w sądzie. Kobiecie założono 30 szwów. Straciła czucie w ręku. Opiekun Sary twierdzi, że to nie jego wina. Grozi mu do roku więzienia.

Ona dosłownie rzuciła się na mnie. Powaliła na ziemię. Rozszarpała mi kurtkę i rzucała się do szyi. Zasłaniałam się ręką. Od razu zalałam się krwią - opowiada pani Monika.

Kobieta została zaatakowana przez rozwścieczonego amstaffa. Do tej pory nosi pamiątkę po tym spotkaniu: 30 szwów na prawej ręce.

Sprawa jest na tyle poważna, że znalazła swój finał w sądzie. Stronom nie udało się porozumieć co do wysokości odszkodowania, dlatego sąd rozstrzygnie spór. w poniedziałek początek procesu. Opiekunowi Sary grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do roku.

Pokrzywdzona: Biegła prosto na mnie

Przypomnijmy. Do pogryzienia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Pani Monika zamykała budkę z odzieżą używaną, której jest właścicielką. Przystanęła, by porozmawiać z sąsiadami. W pewnym momencie zobaczyła, że z podwórka obok wybiega amstaffka sąsiada. - Biegła prosto na mnie. Nie zwracała uwagi na nikogo innego - wspomina.

Kobieta upadła. Pies rozszarpał jej ubranie i ciągał po ziemi. Sąsiedzi próbowali pomóc pani Monice, lecz każda próba uderzenia rozjuszonego psa, sprawiała, że suka mocniej wbijała zęby w rękę kobiety. Puściła dopiero wtedy, gdy usłyszała głos opiekuna. Mężczyzna, któremu kilkunastomiesięczna Sara pilnuje posesji, to sąsiad pogryzionej.

Sprawą zajęła się prokuratura. Według prawa, opiekun musi odpowiednio zabezpieczyć teren posesji, by agresywny pies nie mógł się z niej sam wydostać.
Sara terroryzuje mieszkańców Antoniuka

Mieszkańcy Antoniuka, gdzie doszło do pogryzienia, tłumaczą, że Sara już kilka razy sama wybiegała przez otwartą furtkę. Widzieli, jak biegała po ulicy. Twierdzą, że suka jest w stanie przeskoczyć ogrodzenie. Wzbudza strach wśród mieszkańców. - Nie ma dnia, by nie ujadała. Rzuca się bez powodu na bramę. A skacze może na dwa metry - mówili kilka dni po ataku na panią Monikę.

Mężczyzna, który trzyma Sarę, tłumaczył, że sama nie mogła otworzyć żelaznej furtki. - Ktoś złośliwy musiał to zrobić - wyjaśniał. Było mu jednak przykro, że doszło do tego zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny