Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera łapówkarska - bezterminowe odroczenie

(mg)
Jeden z siedmiu oskarżonych jest na zwolnieniu lekarskim. Czy faktycznie choruje? To sprawdzi biegły kardiochirurg.
Jeden z siedmiu oskarżonych jest na zwolnieniu lekarskim. Czy faktycznie choruje? To sprawdzi biegły kardiochirurg. fot. Archiwum
Proces w sprawie sfingowanej afery łapówkarskiej wobec docenta Hirlnego został odroczony bezterminowo.

Tak zdecydował Sąd Rejonowy w Białymstoku. Chodzi o Włodzimierza D., który w czasie prowokacji łapówkarskiej odegrał rolę pacjenta.

- Badania zostaną przeprowadzone w Warszawie, bo tam mieszka oskarżony. Od ich wyników będzie zależeć termin rozpoczęcia procesu - mówi sędzia Wiesław Żywolewski, przewodniczący XV wydziału karnego.

Hirnle: To unik

- To gra na zwłokę, żeby wszystko się rozmazało. Jak będzie rozprawa, wyrok, to oskarżeni mogą na przykład na zawsze stracić pracę. A tak, nie muszą się martwić - ocenia Tomasz Hirnle, który padł ofiarą afery łapówkarskiej.

Choć przyznaje, że Włodzimierz D. faktycznie ma problemy z sercem.

- Możliwe, że jego stan zdrowia tak się pogorszył, że potrzebna będzie operacja. Ale moim zdaniem jest to unik za namową Wojciecha S. Bo przecież w czasie przesłuchań wynajęty mężczyzna przyznał się do winy. W dodatku poprosił o łagodny wymiar kary - przypomina Hirnle.

Do winy nie przyznał się natomiast doktor Wojciech S. dawny współpracownik docenta. To on uważany jest za inicjatora prowokacji łapówkarskiej. Miał wynająć ludzi z warszawskiego półświatka, by udawali pacjenta i jego rodzinę. Namówił do współpracy także trzech policjantów.

Tylko jeden wyrok

Przypomnijmy. W czerwcu 2005 roku do białostockiego szpitala klinicznego trafił pacjent Włodzimierz D. I to jego rzekoma córka położyła na biurku docenta Tomasza Hirnlego kopertę z pieniędzmi. Były znaczone. W gabinecie docenta znaleźli je policjanci. Kardiochirurg został oskarżony o wzięcie łapówki
I chociaż prokuratura stwierdziła, że wręczenie znaczonych pieniędzy było przygotowane niezgodnie z prawem i oskarżyła siedem osób, do tej pory wyrok usłyszał tylko docent Hirnle. Za przyjęcie 5 tysięcy zł sąd w grudniu 2007 roku skazał go na karę więzienia w zawieszeniu i grzywnę. Tomasz Hirnle złożył apelację. Sąd okręgowy wyrok uchylił i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania.

Sprawa na lata

Natomiast procesu sprawie prowokacji nie udało się jeszcze nawet rozpocząć. Choć od lipca próby były trzy.

- Wyrok w tej sprawie na pewno wpłynąłby na przebieg mojej. Teraz obawiam się, że to wszystko będzie ciągnąć się latami. Także mój proces, który może ruszyć od nowa w przyszłym roku. Niewykluczone, że sąd zachce poczekać na wyrok w sprawie pomysłodawców afery łapówkarskiej. I to czekanie jest najgorsze - dodaje Tomasz Hirnle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny