Zakopane zwłoki psa policjanci znaleźli w październiku 2020 r. na posesji na białostockim osiedlu Dojlidy. Został zastrzelony z nieustalonej broni śrutowej. Zawiadomienie złożyła właścicielka czworonoga, która rzuciła podejrzenia na swojego syna.
Rafał K. zatrzymany został dwa dni po makabrycznym odkryciu. Karany w przeszłości za kradzież i jazdę po pijanemu, usłyszał zarzut zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem.
Prokuratorski akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku. W procesie Rafał K. konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Twierdził, że nie ma broni. Po kilkudniowej nieobecności w domu wywołanej konfliktem z partnerką, wrócił i znalazł martwego psa na działce. Pomyślał, że został otruty, gdyż bywał agresywny, rzucał się na ludzi, sąsiedzi obawiali się go i ganiali.
- Nawet nie wiedziałem, że on został zastrzelony. Żeby go nie wyrzucać do kosza, wziąłem łopatę i po prostu go zakopałem - tak jak się należy, humanitarnie - wyjaśniał Rafał K.
Sąd w styczniu br. skazał jednak mężczyznę i wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności - wcześniej usuwając z opisu czynu określenie ,,ze szczególnym okrucieństwem”, co wiązało się z łagodniejszą sankcją. Orzeczenie było nieprawomocne i zaskarżyła je obrona. W czwartek (15.09) ruszył proces odwoławczy.
Zdaniem adw. Katarzyny Kozłowskiej sąd pierwszej instancji oparł się głównie na zeznaniach matki i konkubiny oskarżonego. Tymczasem żadna z kobiet nie była naocznym świadkiem zabicia zwierzęcia. Ówczesna partnerka Rafała K. twierdziła, że mężczyzna pod wpływem alkoholu sam opowiedział jej, że zastrzelił psa. Ona przekazała tę relacje "teściowej", a ta zeznała to na policji i w sądzie.
Zobacz także: Prokuratura Rejonowa w Suwałkach oskarżyła 73-latka o znęcanie się nad królikami i psami
- Stwierdzenie, że Rafał K. zabił psa, przechodziło z ust do ust poszczególnych świadków, czyli można uznać, że wyrok został oparty na pogłoskach, plotkach, a nie na faktach. Żaden świadek, nie był naocznym świadkiem tego zdarzenia - mówiła obrońca.
Adwokat podkreślała, że zarówno matka jak i siostra jej klienta miały motyw, aby obciążać oskarżonego i "pozbyć się go z domu" - chodziło o sprawy majątkowe i dom, którego formalnie właścicielem był Rafał K. Z kolei motyw, by "pozbyć się" agresywnego psa mieli sąsiedzi rodziny. Obrońca mówiła, że jeden z nich jest myśliwym i ma broń. W przeciwieństwie do oskarżonego. Jego odcisków palców nie znaleziono w dodatku na szpadlu, którym miał zakopać zwłoki czworonoga.
- Każdy mógł to zrobić, każdy, kto miał bezpośredni konflikt z psem, miał motyw. W mojej ocenie w niniejszej sprawie jest za dużo wątpliwości, a wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego - skończyła swoje wystąpienie adw. Kozłowska.
Prokurator chce oddalenia apelacji. Uważa, że zeznania wszystkich świadków są spójne, a ocena całokształtu materiału dowodowego doprowadziła sąd pierwszej instancji do słusznych wniosków.
Sąd Okręgowy w Białymstoku ogłoszenie wyroku odroczył do 29 września.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?