Soskia studiowała medycynę. Ale na rok przerwała studia. I wyjechała do Sztokholmu. - Nie czułam się bezpieczna - mówi.
(fot. fot. Wojciech Oksztol)
Dzisiaj trzej rasiści stanęli przed sądem
- To były bardzo złe i obraźliwe słowa. Zapytałam, jaki mają problem? Dlaczego nie dadzą mi spokoju? Uderzyłam jednego reklamówką. Wzywałam policję. Wtedy dostałam cios w twarz. Chciałam, żeby ktoś nam pomógł - mówiła w czwartek czarnoskóra Saskia.
Kilka dni temu przyleciała ze Szwecji, by przed sądem opowiedzieć o tym, co w marcu spotkało ją w białostockiej Galerii Białej. Poszła tam z mężem na zakupy. W pewnym momencie na ich drodze stanęło trzech wyrostów. Saskia dobrze zapamiętała ich twarze, bo trzy miesiące wcześniej wulgarnie wyzywali ją, gdy była z dzieckiem na zakupach.
- White power! Czarna małpa! - krzyczeli i tym razem.
Ale na wyzwiskach się nie skończyło. Doszło do szarpaniny. Para chciała zatrzymać najbardziej agresywnego chuligana do przyjazdu policji. Wtedy dostała od niego cios w twarz.
W czwartek trzej rasiści stanęli przed białostockim sądem rejonowym. To 18-letni Rafał S., jego rówieśnik Daniel T. i 20-letni Łukasz S. Prokurator zarzuca im znieważenie Saski. Rafał S. odpowie też za uderzenie Kubanki w twarz.
18-letni chuligan przyznał się do winy. Ale nie potrafił wyjaśnić sądowi, dlaczego obrażał kobietę. - Ta pani dziwnie na mnie patrzyła. Chyba nie spodobała się jej moja fryzura. Dlatego nazwałem ją czarną małpą - próbował tłumaczyć.
Rafał S. twierdzi, że uderzył czarnoskórą studentkę w samoobronie. Bo ona pierwsza go zaatakowała. W śledztwie jego koledzy mówili podobnie.
- Ta kobieta wyzywała Rafała od rasistów. I zaczęła go okładać reklamówką ze szklanymi słoikami. Rafał ledwo stał na nogach. Powtarzał tylko, żeby zabrała ręce - tak Łukasz S. mówił prokuratorowi. On, jak i Daniel T., nie przyznali się. Od początku utrzymują, że nie wyzywali Kubanki.
W Białymstoku Saskia studiowała medycynę. Ale na rok przerwała studia. I wyjechała do Sztokholmu. - Nie czułam się bezpieczna - mówi.
- Nie mogłem pozwolić, by moja żona była tu z dzieckiem sama. Bałem się o nie - dodaje Nilsper, jej mąż.
Saskia chciałaby, żeby oskarżeni chuligani trafili do więzienia. Wczoraj żaden jej nie przeprosił. - Przeprosiny nie wystarczą. To nie o to chodzi. Oni muszą wewnątrz siebie zrozumieć, że tak nie wolno robić. Może izolacja ich nauczy - powiedziała smutno.
Do sądu nie przyszedł jeden świadek. Kolejna rozprawa za miesiąc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?