Hajnowianin Andrzej Stecki obawia się, że do jego mieszkania przy ul. Armii Krajowej prowadzi prosta droga dla złodziei: przez daszek dawnej kotłowni, do okien.
- Wystarczy postawić nogę na kracie zasłaniającej tzw. świetlik, wskoczyć na murowany daszek i już jest się prawie w moim domu - pokazuje nasz rozmówca.
Daszek leżący tuż pod oknami pana Andrzeja, to sufit wejścia do dawnej kotłowni osiedlowej. - Była to kotłownia węglowa, w pobliżu której znajdował się podziemny skład węgla - przyznaje Anatol Łapiński, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Hajnówce.
Andrzej Stecki mieszka bowiem na parterze w bloku komunalnym. Od kilku lat domaga się likwidacji wejścia do dawnej kotłowni i feralnego daszka. - Komu to dziś potrzebne? Przecież kotłowni już nie ma - mówi. - Latem dzieci włażą na daszek, chodzą pod oknami moimi i sąsiadki. Potrafią też w piłkę grać i szyby wybijać.
A jeśli włażą dzieciaki, to i złodziej też może. Pan Andrzej przyznaje, że Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zafundował mu wymianę stolarki okiennej.
- Teraz mam nowoczesne uchylne okna, ale co to dla złodzieja? Popchnie szybę, albo wsadzi rękę i już jest w środku - mówi mieszkaniec Hajnówki i po chwili oburza się: - A władze potrafią mi tylko powiedzieć, bym sobie na daszku taras zrobił.
Stecki stara się więc, by administrator zlikwidował daszek. - Warto ten teren zagospodarować. Trawkę zasiać, klomb postawić - mówi pan Andrzej. - Może przy okazji dałoby się też zrobić parking dla inwalidów, bo dziś jest pod blokiem mało miejsca na samochody.
Pomysł mieszkańca nie trafia jednak na podatny grunt. - Pan Stecki miałby rację, gdyby to było pomieszczenie dobudowane do budynku. Wtedy łatwo można byłoby je zlikwidować. Ale to jest część bloku, wybudowana razem z nim - odpowiada Anatol Łapiński.
Dyrektor przyznaje, że kotłowni w dawnym pomieszczeniu już nie ma, ale jest wejście do węzła cieplnego i elektrycznej rozdzielni. - To wszystko dałoby się przenieść, a blok przebudować, ale wymagałoby całej procedury architektonicznej. Cała inicjatywa kosztowałaby około 50 tysięcy złotych. Czy wspólnota mieszkańców chciałaby taki koszt ponieść, by zlikwidować daszek? - pyta dyrektor Łapiński.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?