Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyczaruje pokój marzeń

Agata Sawczenko
Staram się mieć w sklepie takie rzeczy, jakich jeszcze w Białymstoku nie było. Jakie białostoczanie mogli kupować tylko przez Internet - mówi Katarzyna Rudzka
Staram się mieć w sklepie takie rzeczy, jakich jeszcze w Białymstoku nie było. Jakie białostoczanie mogli kupować tylko przez Internet - mówi Katarzyna Rudzka Fot. Bogusław F. Skok
Kolorowe mebelki, wspaniałe zabawki, pościel z bohaterami ulubionych bajek, a także mnóstwo drobiazgów: od jaśków do przytulania do pomysłowych miarek, które pozwolą kontrolować, jak szybko pociecha rośnie. Katarzyna Rudzka po skończeniu urlopu wychowawczego otworzyła sklep z wyposażeniem dziecięcych pokoików. - W poprzedniej pracy nie mogłam się już odnaleźć - przyznaje.

Przepis na sukces? Trochę odwagi, dobry wniosek o dotacje, nieco własnych oszczędności, pomysł na wypełnienie niszy na rynku i... małe dziecko. Katarzyna Rudzka na pomysł otworzenia sklepu z mebelkami dla dzieci "Pokoik marzeń" wpadła, gdy wróciła z urlopu wychowawczego.

Pokoik dla córeczki

Katarzyna Rudzka zajmowała się obsługą klienta w jednej z białostockich firm. Gdy urodziła się jej córeczka Blanka - nie miała wątpliwości: - Idę na urlop wychowawczy - postanowiła. Gdy urlop zbliża się ku końcowi, zaczęli razem z mężem urządzać pokoik dla Blanki.

- Nie chcieliśmy, by był taki zwykły. Mebelków i ozdób szukaliśmy w Internecie - opowiada pani Kasia.

Gdy wróciła do pracy, okazało się, że to już nie dla niej.

- Nie mogłam się tam odnaleźć - przyznaje. - Wpadliśmy z mężem na pomysł, by otworzyć z meblami dla dzieci. Dzięki temu, że urządzaliśmy pokoik dla Blanki, kontakty z producentami i hurtownikami z Polski mieliśmy już nawiązane.
Chcieli, by można było kupić u nich nie tylko piękne mebelki, ale też dekoracje ścienne, zabawki, pościel. Część z tych rzeczy wykonują też na zamówienie.

Trochę na uboczu

W sklep zainwestowali własne oszczędności. Pani Katarzyna napisała dobry biznesplan i na jego podstawie dostała dotację z urzędu pracy.

- 17 tys. Niby niewiele, ale to był pierwszy krok - mówi pani Kasia.

Pieniądze z dotacji poszły na komputery z oprogramowaniem magazynowym i biznesowym.

- Kupiliśmy też drukarkę fiskalną, która jest niemałym wydatkiem, i drukarkę do faktur. Poza tym trochę podstawowych mebli, na których można wyeksponować towar - wymienia pani Katarzyna.

Pieniędzy wystarczyło też na wydrukowanie ulotek. Planują je zanieść do szkół rodzenia, do gabinetów dla kobiet w ciąży, a te, które mają postać kolorowanek dla dzieci - do przedszkoli.

Muszą się reklamować, bo siedzibę mają trochę na uboczu.

- Baliśmy się dużych zobowiązań finansowych - przyznaje pani Katarzyna. - Owszem, w centrum są atrakcyjne lokale, ale czynsz jest tam bardzo wysoki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny