Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyciek danych w Wasilkowie. Burmistrz zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez radnego. On grozi władzom sądem

Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
Sebastian Ptaszyński nie chciał wczoraj opuścić konferencji prasowej wiceburmistrz Wasilkowa
Sebastian Ptaszyński nie chciał wczoraj opuścić konferencji prasowej wiceburmistrz Wasilkowa Tomasz Maleta
Awantura w magistracie w Wasilkowie. Radny powiatowy Sebastian Ptaszyński niespodziewanie pojawił się na konferencji wiceburmistrza Dominiki Jocz w sprawie wycieków danych. Nie chciał opuścić sali konferencyjnej, więc przeniosła ona spotkanie do gabinetu burmistrza. Poinformowała o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o prawdopodobieństwie popełnieniu przestępstywa przez Sebastiana Ptaszyńskiego, który miał wejść w posiadanie dokumentów urzędu i danych osobowych mieszkańców w sposób nieuprawniony.

- Jestem w urzędzie miejskim, jest to urząd użyteczności publicznej, a to jest sala urzędu. Nie widzę powodów dla, których miałbym tu nie być. Jeśli popełniam jakieś przestępstwo, to proszę zadzwonić na policję i mnie stąd wyprowadzą. Chyba nie żyjemy na Białorusi – mówił Sebastian Ptaszyński w piątek [21.08.2020] w sali konferencyjnej wasilkowskiego magistratu.

Na godz. 10 władze gminy zwołały konferencję prasową w sprawie wycieku danych. Ale pojawienie się radnego powiatowego wprawiło urzędników w konsternację.

- Proszę rozpoczynać, będę grzecznie siedział, chcę tylko posłuchać, co państwo na mój temat będzieci mówić. Bo ta sprawa mnie dotyczy - tłumaczył członek zarządu powiatu białostockiego.

Urzędniczka próbowała przekonać radnego, że konferencja prasowa jest spotkaniem służbowym władz gminy w ramach wykonywania obowiązków. - To nie jest spotkanie otwarte – przekonywali urzędnicy.

Radny pozostawał niewzruszony

- Przyszedłem do urzędu miejskiego, zobaczyłem, że sala jest otwarta i sobie grzecznie usiadłem. Nie widzę powodu, żeby być zapraszanym, jeśli urząd sam zaprasza poprzez otwarte drzwi. Jeżeli sala konferencyjna zostanie zamknięta, to sobie pójdę – zapewniał.

Po kilkuminutowej przepychance słownej Dominika Jocza przeniosła konferencję do gabinetu burmistrza, a sala konferencyjna została zamknięta.

- Taka jest wolność słowa w urzędzie miejskim, a urzędnicy chowają się do swoich gabinetów

– komentował radny powiatowy. Zapowiedział, że będzie czekać na dziennikarzy przed magistratem.

Sprawa, której bohaterem jest Sebastian Ptaszyński, dotyczy ujawnionych przez niego oryginalnych dokumentów z urzędu oraz danych osobowych. Uzyskał do nich dostęp w ramach dostępu do informacji publicznej. Chodzi o wymianę korespondencji z wiosny 2020 roku między burmistrzem Wasilkowa Adrianem Łuckiewiczem i ówczesną, a odwołaną przez niego w sierpniu, dyrektor szkoły podstawowej w Studziankach oraz dołączonymi do niej adresami uczniów. Sebastian Ptaszyński uważa, że dokumenty zostały źle zanonimizowane. - Rodzi się pytanie, jak inne dokumenty są chronione w wasilkowskim urzędzie? - pytał w środę [19.08.2020] .

Czytaj też: Radny wykrył wyciek danych

Władze Wasilkowa uważają, że radny wszedł w posiadanie dokumentów w sposób nieuprawniony. Dlatego burmistrz złożył zawiadomienie do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Sebastiana Ptaszyńskiego.

- Ponadto dokumenty prezentował mediom oraz poczynił na nich notatki do czego również nie miał prawa

– mówiła w piątek na konferencji wiceburmistrz Dominika Jocz.

Tym bardziej, że nadal formalnie jest, co prawda na wypowiedzeniu, pracownikiem urzędu miejskiego w Wasilkowie. Zdaniem wiceburmistrz radny dobrze wiedział jak postępuje się z dokumentami i danymi osobowymi, bo w czasie zatrudnienia był członkiem wewnętrznego zespołu do spraw bezpieczeństwa i ochrony danych.

- Nasz pracownik udzielający informacji radnemu w czasie spotkania z panem Ptaszyńskim kilkakrotnie był wywoływany przez niego o przyniesienie szklanki wody, następnie kartki i długopisu. Potem musiał wychodzić i konsultować z kierownikiem pytania, które kierował radny. Pozostając w sali pan Ptaszyński kilkukrotnie miał dostęp do dokumentacji. - opisywała przebieg z spotkania 8 sierpnia Dominika Jocz. - Po tym fakcie okazało się, że dwa oryginały dokumentów będących własnością urzędu miejskiego w Wasilkowie znalazły się w posiadaniu pana Ptaszyńskiego. To oznacza, że wszedł w ich posiadanie w sposób nieuprawniony. W jaki, to ocenią organy ścigania.

Wiceburmistrz dodała, że zgodnie ze swoim wnioskiem radny miał jedynie prawo do wglądu do dokumentacji.

- Na koniec spotkania pan Ptaszyński pytał, czy może wziąć teczkę. Pracownik odpowiedział, że jest ona przygotowana do tego celu, aby się z nią zapoznał, jednak nie wyraził zgody na zabranie tych dokumentów poza teren urzędu - opisywała Dominika Jocz.

Sebastian Ptaszyński przyznał, że poprosił o kartkę oraz długopis i był gotowy robić notatki czy fotokopie, ale nie zaszła taka potrzeba.

- Dwa razy usłyszałem zapewnienia od urzędnika, że są to dokumenty przygotowane dla mnie i mogę sobie je wziąć. Zostały mi włożone do rąk – komentował Sebastian Ptaszyński.

Kazimierz Kmita odpowiedzialny w urzędzie za ochronę danych osobowych przyznaje, że pracownik udostępniający dokumenty radnemu nie powinien ich pozostawić bez nadzoru.

- Wyjaśniamy jako to się stało i dlaczego – mówi. - Na chwilę obecną jest opracowywana analiza prawdopodobieństwa ryzyka naruszenia praw i wolności osób, których dane mogłyby zostać ujawnione. Rozważamy zgłoszenie ich naruszenia organowi nadzorczemu.

Czytaj też:Hojny jak radny

- Jeśli prokurator mnie wezwie, to jest do jego dyspozycji – mówił Sebastian Ptaszyński komentując złożone przez władze gminy zawiadomienie do prokuratury

Zapowiedział, że jeżeli wiceburmistrz nie przestanie go zniesławiać, to spotka się z Dominiką Jocz w sądzie.

Sebastian Ptaszyński podkreślił, że dowodem na to, że dokumenty są źle chronione w urzędzie, jest skrzynka podawcza, która znajduje się w holu magistratu.

- Wygląda ona jak u mnie w domu koszyk na pranie. Bez problemu każdy może włożyć do niej rękę i jakby chciał może zabrać z niej dokumenty z danymi osobowymi mieszkańców – pokazywał radny powiatowy.

Zobacz:Tu skaczą do wody ryzykując życiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny