Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wasilków. Radny powiatowy twierdzi, że wszedł w posiadanie danych osobowych mieszkańców Studzianek. Władze gminy zaprzeczają

Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
Imiona, nazwiska, adresy zamieszkania mieszkańców Studzianek trafiły w ręce osoby nieuprawnionej. Twierdzi ona, że otrzymała je z urzędu miasta w Wasilkowie. Podobnie jak oryginalną korespondencją burmistrza z ówczesną dyrektorką szkoły. - Aż strach pomyśleć jak są chronione dokumenty związane z przetargami - mówi Sebastian Ptaszyński. Władze Wasilkowa odrzucają oskarżenia.

Sprawa jest pokłosiem konfliktu w szkole w Studziankach. Na początku sierpnia burmistrz Adrian Łuckiewicz, mimo negatywnej, aczkolwiek niewiążącej opinii podlaskiego kuratora oświaty, odwołał Jadwigę Piotrowską z funkcji dyrektora szkoły. Piastowała ją od 2018 roku. Jej dymisja miała - zdaniem burmistrza – zakończyć spór. Odwołania Jadwigi Piotrowskiej domagało się 12 spośród 22 pracowników placówki oraz część rodziców. W specjalnym stanowisku skierowanym do burmistrza protestujący nauczyciele zarzucali m. in. wprowadzanie złej atmosfery. Ale byli też nauczyciele i rodzice, którzy stanęli po stronie dyrektorki.

- Ponieważ burmistrz w przekonywający sposób nie powiedział, jakie to skargi wpłynęły do urzędu na panią dyrektor, postanowiłem wystąpić o nie w drodze dostępu do informacji publicznej – mówi Sebastian Ptaszyński, mieszkaniec gminy Wasilków, a zarazem radny powiatowy (podobnie jak Jadwiga Piotrowska).

Zobacz:Tu skaczą do wody ryzykując życiem

Otrzymał je w ustawowym terminie. W śród informacji była korespondencja z wiosny tego roku między burmistrzem i dyrektorką szkoły w Studziankach w sprawie funkcjonowania placówki.

- Jakież było moje zdziwienie, gdy się zorientowałem, że są to oryginalne dokumenty. I to jeszcze z kodami kreskowymi – mówi Sebastian Ptaszyński. - Ich miejsce powinno być w archiwum urzędu. Skoro ja je posiadam, to ciekawe, czym w takim razie dysponuje urząd?. Aż strach pomyśleć co dzieje się np. z dokumentami przetargowymi.

Ale to nie wszystko. Radny powiatowy twierdzi, że otrzymał też dane osobowe mieszkańców Studzianek: imiona, nazwiska, adresy zamieszkania. Co prawda były zakreślone markerem, ale i tak - uważa radny - można było je odczytać.

- Tak nie powinno się anonimizować danych – tłumaczy Sebastian Ptaszyński. - To nie jest informacja publiczna.

Przyznaje, że rozmawiał z kilkoma mieszkańcami z tej listy.

- Byli oni bardzo zdziwieni, że posiadam ich dane osobowe – dodaje radny powiatowy. - Niektórzy z nich zapowiedzieli skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych z zawiadomieniem o wycieku. Bo tylko oni mają do tego prawo.

Sebastian Ptaszyński dodaje, że uzyskał też wgląd do rejestru skarg na urzędników gminy.

- W ciągu dwóch lata nie było ani jednej na dyrektorkę szkoły w Studziankach – dodaje radny. - W odróżnieniu od innych pracowników podległych burmistrzowi.

Czytaj też: Co dalej ze składowiskiem odpadów w Studziankach?

Dominika Jocz, zastępca burmistrza Wasilkowa, potwierdza, że istotnie w rejestrze nie było żadnej skargi na byłą dyrektor szkoły. Dodaje jednak, że zawiera on skargi na kierowników jednostek organizacyjnych podległych gminie w rozumieniu kodeksu postępowania administracyjnego. Jeśli zostanie ona w ten sposób zakwalifikowana, to zgodnie z prawem muszą się nad nią pochylić radni.

- Była natomiast skarga od rodziców, która została zakwalifikowana jako wniosek o przeprowadzenie kontroli i postępowania wyjaśniającego w szkole. I teczka tej sprawy jest - podkreśla Dominika Jocz. - Na podstawie pisma, które wpłynęło od rodziców burmistrz zwrócił się o pisemne wyjaśnienia od dyrektora i je otrzymał. Sprawa została zamknięta.

Zastępca burmistrza podkreśla, że nie była to jednak skarga złożona do rady miejskiej jako na kierownika jednostki

- Widzimy tutaj totalny brak zrozumienia języka polskiego i języka prawnego przez pana radnego, skądinąd członka zarządu powiatu białostockiego, co jest zatrważające – dodaje Dominika Jocz. - Pan radny powinien rozumieć, że jest coś takiego jak skarga w rozumieniu potocznym i jest skarga w rozumieniu kodeksu postępowania administracyjnego. Jest coś takiego jak skarga ustna i jest też coś takiego jako dokument, który wpływa do urzędu. To, czego pan Ptaszyński szukał, a co z powodu braku jakikolwiek kompetencji nie był w stanie znaleźć.

Dominika Jocz odrzuca też sugestie radnego odnośnie udostępnienia danych przez urząd.

- Skarga, która wpłynęła do nas od rodziców nie zawierała danych osobowych z danymi adresowymi. Nie mieliśmy więc co udostępnić – podkreśla wiceburmistrz Wasilkowa. - Ponadto mam przekonanie, że żadne oryginalne dokumenty nie zostały przez nasz urząd udostępnione. Nasi pracownicy są przytomni i kompetentni. Osoba, która przygotowała dokumenty dla pana Ptaszyńskiego robiła to w konsultacji z sekretarzem gminy, który prowadzi sprawy oświatowe oraz związane z dostęp do informacji publicznej.

Jadwiga Piotrowska zapowiedziała wystąpienie przeciwko burmistrzowi na drogę sądową. O tym, kto będzie nowym dyrektorem szkoły w Studziankach przekonamy się pod koniec sierpnia. Ma zostać wybrany w drodze konkursu.

Czytaj też:Hojny jak radny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny