Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o studium wokalno - aktorskie. Radni kolejny raz odrzucili wniosek.

Aneta Boruch
Chcieliśmy zachęcić młodych ludzi do pozostania w Białymstoku - mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski
Chcieliśmy zachęcić młodych ludzi do pozostania w Białymstoku - mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski Fot. Archiwum
Brak zgody radnych na utworzenie studium wokalno-aktorskiego to dla mnie niezrozumiała decyzja - mówi jego pomysłodawca dyrektor Marcin Nałęcz-Niesiołowski.

Kurier Poranny: Jak Pan ocenia decyzję radnych, którzy już drugi raz nie zaakceptowali utworzenia w Białymstoku studium wokalno-aktorskiego?

Marcin Nałęcz-Niesiołowski: Jest interesująca. Jeśli projekt pozytywnie przechodzi przez trzy komisje, a później na sesji te głosy komisji oraz wszystkie inne szczegółowe wyjaśnienia departamentu edukacji nie są brane pod uwagę i odsyła się go ponownie do wnioskodawcy, to dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
Nie chcę w żaden sposób zaogniać tej sprawy, ale jeśli rada miejska jest na nie, to proszę na komisjach nie mówić tak.

Radni pytali m.in. o szczegóły finansowania, używali argumentu, że szkoła nie kończy się nawet licencjatem.

- No, ale przecież chodziło tylko o kwotę na rozpoczęcie działalności studium. Potem będzie ono finansowane z subwencji oświatowej, przekazywanej miastu.
A licencjat zgodnie z konwencją bolońską jest po trzech latach. Wydaje mi się, że jest to nieznajomość materii, bo jeśli chodzi o szkoły policealne, obowiązuje odpowiednia ustawa i to zostało radnym szczegółowo przedstawione.

Jeśli szkoła nie powstanie, czy będzie to miało jakieś konsekwencje dla opery?

- Wierzę, że ona jednak powstanie, bo naprawdę nie ma żadnych merytorycznych argumentów, żeby jej nie było. Ma to być szkoła interdyscyplinarna, gdzie będzie można rozwijać swoje talenty wokalne, aktorskie i taneczne. A uczestnicy studium będą mieli zapewnione praktyki na scenach. To jest najważniejsze dla tych ludzi.

Powodowanie się niezrozumiałymi dla mnie przesłankami i odrzucanie tego projektu jest niedobre, ale oczywiście instytucja w postaci Opery i Filharmonii Podlaskiej nawet bez studium będzie działać. Chcieliśmy po prostu dać miastu jakąś wartość dodaną i zachęcić młodych ludzi do pozostania w Białymstoku, rozwijania swoich talentów i wiązania swojej przyszłości z tym miastem. Przykro mi, że na razie się nie udało, ale nie wszystkie szanse jeszcze są stracone.

Czy będzie Pan jeszcze zabiegał o tę szkołę?

- Będę jeszcze rozmawiał z radnymi i prezydentem, prosił, aby nie szukali dziury w całym, i przekonywał, by jednak szkołę utworzyli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny