„Na wschód od zachodu” zaczyna się od seansu narkotycznego. I rzeczywiście, narkotyki, te naturalne, będą nieustannie przewijały się w tej książce. Ale nie w roli bohaterów, a smutnego memento. W czasach, kiedy zafascynowani filozofią wschodu i ogólną wolnością mieszkańcy zachodu pielgrzymowali w kierunku Indii, wierzyli oni, że haszysz i opium, a zwłaszcza LSD pozwalają dostrzec i poczuć to, co dla zwykłych śmiertelników jest niewidzialne i nieosiągalne. Poza wszystkim, zażywanie LSD, było przejawem lenistwa mentalnego hipisów, którzy za pomocą chemii błyskawicznie wprowadzali się w stan, którego można było się jakoby nauczyć po latach wytężonej medytacji.
Wojciech Jagielski spotyka ostatnich żyjących hipisów, stara się prześledzić ich losy, poznać szlaki i przyczyny ruszenia w podróż. Wydaje się, że dobiegający dziś siódmego krzyżyka ludzie mieli po prostu potrzebę podróży, ucieczki z domu, wyrwania się spod kurateli rodziców. Podatni na filozofię poszukiwania szczęścia, bez zobowiązań i bez oczekiwań, dziś są szczęśliwi. Ale i tak nie unikną dopadających ich przemian politycznych i społecznych, zabetonowania dziewiczych w ich mniemaniu plaż Goa, czy wojnie w Afganistanie. Z nią zresztą wiąże się jedna z wielu pysznych anegdot. Opowiada o ucieczce jednego z afgańskich książąt w przebraniu właśnie hipisa od sowieckich siepaczy. Amerykanie zostawali hipisami, bo nie zgadzali się na obłudę pobratymców. Zresztą – takie były wtedy czasy. Nawet muzyka rockowa znaczyła znacznie więcej niż dziś, szczególnie, że dziś nie znaczy nic.
Reporterowi udało się też spotkać urodzoną w Warszawie Kamilę, córkę zagranicznej korespondentki, która w Polsce właściwie ma wszystko, a i tak popędziła do Indii, by tam odnaleźć się w roli osoby pomagającej innym, stopniowo zbliżającej się do buddyzmu. Taką drogę częściej wybierały na wschodzie kobiety. Mężczyźni, choć często wiele rozprawiający o ideologii, z czasem zaczynali być narkotykowymi kurierami. Taki był koniec hipisowskich ideałów. Okazuje się, że ci wszyscy wówczas młodzi ludzie, lepiej zapamiętali swoją drogę do Indii, niż potem długie lata życia w beztrosce, z dnia na dzień. Takie też mogą być uroki wolności od obowiązku, odpowiedzialności.
„Na wschód od zachodu” przyglądając się kilkorgu dawnych hipisów, czy może bardziej włóczęgów, podaje jak na tacy, lekcję historii politycznej tamtego rejonu. Bo tak pisać potrafią tylko najlepsi. Jak Wojciech Jagielski.
Wojciech Jagielski spotka się z czytelnikami w Białymstoku we czwartek, 22 lutego, o godz. 18, w kawiarni Fama. Wejście - 5 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?