MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wodociągi Białostockie w sądzie. Klient chce odzyskać pieniądze

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 95 54
Wodociągi Białostockie w sądzie. Klient chce odzyskać pieniądze
Wodociągi Białostockie w sądzie. Klient chce odzyskać pieniądze sxc.hu
Gmina każe mieszkańcom płacić za przyłącza kanalizacyjne, które leżą m.in. w pasach drogowych. Nasz Czytelnik się z tym nie zgadza. Pozwał Wodociągi Białostockie. Chce, by oddały mu ponad 2 tysiące złotych.

- Nie zamierzam płacić za rurę, która leży na terenie gminy - mówi nasz Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).

Sądzi się z Wodociągami Białostockimi, które kazały mu zapłacić za przyłącze. Ktoś, kto chce podłączyć się do miejskiej sieci, ma na własny koszt położyć rurę, która będzie prowadziła do jego domu. Tyle że przyłącze nie musi być tylko i włącznie na jego prywatnej działce. Bardzo często rura łączy się z miejską siecią np. pod ulicą. Rodzi się więc pytanie czy prywatny właściciel ma płacić za przyłącze, które jest na gminnym terenie? Wodociągi twierdzą, że tak.

- Wynika to z definicji przyłącza, jaka jest podana w przepisach. W przypadku sieci wodociągowej przyłączem jest odcinek łączący przewód miejskiej sieci wodociągowej z zestawem wodomierza głównego. Przyłączem kanalizacyjnym jest odcinek od pierwszej studzienki kanalizacyjnej do kanału należącego do sieci miejskiej. - mówi Krzysztof Kita, rzecznik Wodociągów Białostockich.

- Są jednak przepisy, które mówią co innego. W 2007 roku Sąd Najwyższy wydał wyrok przyznający rację obywatelom - podkreśla nasz Czytelnik.

Ma nadzieję, że podobnie zachowa się też Sąd Rejonowy w Białymstoku. - Chodzi o niemałe pieniądze. Położenie przyłącza na prywatnym terenie kosztuje 130 zł za metr. Za taką samą rurę na terenie gminnym wykonawcy liczą sobie od 220 do 250 zł. Wszystko przez to, że na prace w pasie drogowym trzeba uzyskać szereg pozwoleń. Stosuje się tu też inną technologię. Trzeba np. położyć dodatkową rurę zabezpieczającą - tłumaczy nasz Czytelnik.

Za 13-metrowy odcinek zapłacił 2100 zł. - Udało mi się uzyskać trochę niższą cenę. Nie zmienia to jednak faktu, że to spory wydatek. A prawo wyraźnie mówi, że w takich przypadkach mogę domagać się zwrotu od gminy tych pieniędzy - twierdzi nasz Czytelnik.

Krzysztof Kita zaprzecza.

- Przepisy regulujące te sprawy weszły w życie stosunkowo niedawno. Wcześniej faktycznie za rurę leżącą w pasie drogowym płaciła gmina - podkreśla.

Pozew wniesiony przez naszego Czytelnika jest na razie jedynym w Białymstoku. Można się jednak spodziewać, że będą następne. - Czytałem ostatnio, że w polskich sądach było 70 takich spraw - 26 zakończyło się wyrokami korzystnymi dla obywateli, pozostałe są w toku - podkreśla.

Tymczasem Krzysztof Kita podaje wyrok Sądu Rejonowego w Pabianicach, który w 2011 przyznał rację tamtejszemu zakładowi wodociągowemu.

- Gdybym przegrał, byłoby to niesprawiedliwe. Zwróćmy uwagę, że nie tylko musiałbym pokryć koszty położenia rury na cudzym terenie, ale też płacić za naprawę ewentualnych awarii. I tutaj żarty się kończą. Jeśli rura biegnie pod ulicą, należałoby kuć asfalt. Koszty to już nie 2 tys. zł, ale 10 - podkreśla nasz Czytelnik.

Krzysztof Kita potwierdza, że w takich przypadkach płacić musiałby prywatny właściciel. - Są jednak metody na wykonanie robót bez potrzeby rozbierania nawierzchni - twierdzi. Dodaje, że koszty, których nasz Czytelnik chce uniknąć, obciążałyby pozostałych odbiorców.

Postępowanie sądowe jest w toku. Wyrok powinnyśmy poznać wkrótce.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny