Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widoki na kręte drogi i szybkie tory

Tomasz Maleta
Szlak do Kowna przetarł w piątek szynobus z podlaskimi samorządowcami. Oby kurtuazyjna wizyta na otwarcie litewskiego odcinka Rail Baltiki była zwiastunem rewitalizacji linii Białystok-Sokółka-Augustów-Suwałki
Szlak do Kowna przetarł w piątek szynobus z podlaskimi samorządowcami. Oby kurtuazyjna wizyta na otwarcie litewskiego odcinka Rail Baltiki była zwiastunem rewitalizacji linii Białystok-Sokółka-Augustów-Suwałki Wrota Podlasia
Do tej pory w regionie północno-wschodnim najlepsze perspektywy drogowe i kolejowe rysowały się przed Ełkiem. Teraz jednak i Bielsk Podlaski ma mieć obwodnicę, a Augustów i Sokółka szybką kolej. Oby tylko znowu nie skończyło się na słowach. I dlatego dopóty ich nie zobaczę, to nie uwierzę, że powstaną.

Ubiegłotygodniowa wyprawa podlaskich samorządowców szynobusem do Kowna przypominała przejazd przez region Rail Baltica Expressu. Pod tym szyldem w sierpniu 2013 roku podróżowała z Berlina -via Białystok- do krajów bałtyckich grupa eurolobbystów. Celem tamtego projektu - Rail Baltica Growth Corridor - było „stworzenie transnarodowej platformy współpracy pomiędzy publicznymi i prywatnymi organizacjami działającymi na rzecz rozwoju, przyjaznego klientowi, połączenia kolejowego Rail Baltica, ciągnącego się od Berlina, przez Poznań, Łódź, Warszawę, Białystok, Kowno, Rygę, aż do Tallina”.

Po krótkim postoju i konferencji z prezydentem Białegostoku goście bałtyckiego expressu odjechali w kierunku litewskiej granicy, ale przez Sokółkę i Augustów. Kierunek ten był przeciwny do wyznaczonego oficjalnie podlasko-warmińsko-mazurskiego szlaku Rail Baltiki. Po wieloletnich konsultacjach przewoźnik kolejowy zdecydował się na trasę od Białegostoku przez Ełk, Olecko, Suwałki, Trakiszki, granica.

Wariant ten, podobnie jak drogowa Via Baltica przez Ełk, nie tylko zrywał spójność transportową województwa, ale też spychał na pobocze szlak przez Sokółkę i Augustów. Dla tego pierwszego miasta było to jednoznaczne z rozwianiem nadziei na zwiększenie wymiany gospodarczej przez przejście w pobliskiej Kuźnicy. Z kolei letniej stolicy Podlaskiego zajrzało w oczy widmo marginalizacji turystycznej, bo do kurortu i przyszłego uzdrowiska nie dojeżdżałby żaden pociąg krajowy (w końcu leży na poboczu od korytarza Rail Baltiki). I dlatego podróż lobbystów z RBGC była sama w sobie zaprzeczeniem własnej idei.

Ten sam wymiar poniekąd odnajdujmy w piątkowym wyjeździe samorządowców do Kowna. Tym bardziej, że organizatorzy przejazdu anonsowali go jako pierwszą podróż po nowo wybudowanej Rail Baltice. Tyle, że chodziło o część korytarza transportowego od granicy do Kowna. Bo też Litwini dzięki funduszom europejskim bardzo szybko zmodernizowali swój odcinek. I można powiedzieć, że stanęli w szczerym polu, bo po naszej stronie granicy Rail Baltica do Ełku ani drgnęła. Co więcej, wiele wskazuje na to, że mogą sobie postać tam dłużej, bo w polskich zamierzeniach podlasko-warmińsko-mazurski odcinek Rail Baltiki znalazł się dopiero w końcówce listy rezerwowej kolejowych projektów infrastrukturalnych do 2023 roku.

Ale tu otwiera się szansa dla regionu, by stworzyć własną alternatywę wojewódzką dla państwowej Rail Baltiki, a z drugiej strony, by zapobiec dalszemu cywilizacyjnemu wykluczeniu terenów na wschód od Sokółki, Dąbrowy Białostockiej i Augustowa. Pod warunkiem, że faktycznie do 2019 roku odcinek ten zostanie przebudowany na tyle, by jeździły nim pociągi z prędkością 120 km/h. Jeśli władze wojewódzkie wytrwają w tym postanowieniu, to będzie największa korzyść z szynobusowej podróży do Kowna. Taka miniRail Baltika i to bez oglądania się na Warszawę. Lepszy rydz niż nic, choć nie da się ukryć, że kalka sytuacji z drogową Trasą Generalską w Białymstoku.

W tej chwili spełnia ona, choć nie do końca, rolę wielkich obwodnic miasta (zgodnie z wcześniejszy planami już dawno powinien je zbudować rząd). Teraz mają powstać, podobnie, jak i cała podlaska S-19, do końca 2025. Projektowo i prawnie (odpowiednie zgody i decyzje np. środowiskowe) inwestycję trzeba niemal zaczynać od zera. Szczególnie na południowy-zachód od Białegostoku. Tutaj jednak drogowcy dokonali chyba największej korekty swoich wcześniejszych zamierzeń.

Do tej pory optowali, by wielka obwodnica Białegostoku zaczynała się w Choroszczy i kończyła w Proniewiczach, pięć kilometrów przed Bielskiem. To oznaczało praktycznie brak widoków na obwodnicę tego miasta oraz całkowite niewykorzystanie dotychczasowego odcinka drogi krajowej nr 19, który stałby się nieużytkiem obciążającym gminy.

Teraz drogowcy zrewidowali swoje zamierzenia i wielka obwodnica Białegostoku ma połączyć się ze starą dziewiętnastka już jedenaście kilometrów wcześniej (w Ploskach), ponadto wyznaczyli obejście dla Bielska Podlaskiego. Przez to przynajmniej na tym odcinku podlaska S-19 staje się trochę bardziej realna niż w projektach przygotowywanych dekadę temu, choć dopóty jej nie zobaczę, to nie uwierzę, że powstanie. Podobnie jak kolejowego szlaku na wschód od drogi nr 8. O Rail Baltice nie wspominając.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny