Banalna historyjka o czterech chłopakach, którzy w dzień są zwykłymi robociarzami, a raz w tygodniu aspirują do bycia królami życia w klubie z muzyką techno. Marzenia o wielkich pieniądzach zamieniają na pracę w oszukańczej firmie, która naciąga osoby stojące i tak na krawędzi bankructwa. Bycie sławnymi zamieniają na przygodny seks, wymioty z przepicia, wreszcie śmierć z przedawkowania narkotyków.
Banalnie wygląda tu sekwencja w galerii po wypaleniu marihuany, dziecinnie tłumaczenie, jak ilość uderzeń bębna na minutę w utworze muzycznym może wpływać na poszczególne części ciała. Za to prawdziwie wygląda brak honoru, czyli poderwanie przez młodego DJ-a, czyli oczywiście Zaca Efrona dziewczyny swojego mentora. I jak to w hollywoodzkim kinie bywa, niektóre grzechy zostaną wybaczone, żyjąca na cudy koszt pannica zostanie kelnereczką, a początkujący DJ będzie miał własny przebój. Było po wielokroć.
Seks bez zobowiązań, picie na umór - jeśli w takim świecie ktoś chce być gwiazdą - jego sprawa. Potraktować można ten film jako młodzieńcze "love story", jako film o muzyce - niekoniecznie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?