W ten sposób przedsiębiorcy wrócą m.in. do zeszłorocznej akcji protestacyjnej. Ich zdaniem, skoro plakaty i ulotki o trudnej sytuacji w branży nic nie dają - trzeba zamknąć jak najwięcej stacji kontroli pojazdów.
Spis treści
Diagności piszą, protestują... i nic
Przypominają, że liczne pisma, petycje, interpelacje poselskie, dwa protesty uliczne w 2021 i 2022 czy zamknięcie 85 proc. skp w Warszawie (w kwietniu br.) nic nie dały. Dlatego protest wraca - w piątek 23 czerwca stacje nie będą wykonywały badań, a jedynie informowały kierowców, dlaczego protestują i dlaczego środowisko skp chce waloryzacji stawek za badania.
Czytaj również:
- Stację kontroli pojazdów prowadzę od 30 lat. W Białymstoku jest ich około 30, a na razie udział w proteście 23 czerwca potwierdziło 30 proc. Nie wszyscy muszą to robić, ale wiem, że wiele skp wywiesi flagi i będzie rozdawało ulotki o proteście i jego przyczynach. Cóż, skoro od 2004 roku opłaty się nie zmieniły, nie mamy wyjścia, musimy przypominać o naszej sytuacji. Na razie nikt nas nie słucha, a sprawę można rozwiązać systemowo. Myślę, że nawet rozporządzeniem, w którym znajdzie się zapis o rewaloryzacji opłat w stosunku do minimalnej pensji lub wskaźnika inflacji. Ale trzeba to zrobić, a na razie wszyscy milczą - mówi Krzysztof Czerech, wiceprezes PISKP i szef białostockiego oddziału.
Wymiana opon droższa niż przegląd
Dodaje też, że dzisiaj wymiana opon (od 140 zł w górę – red.) w samochodzie, a nawet przegląd roweru (ok. 150 zł – red.) kosztują więcej niż badanie techniczne.
Dodatkowo Walne Zgromadzenie PISKP kolejny raz zaapeluje do premiera i ministra infrastruktury o pilne urealnienia stawek opłat za badania techniczne, które od lat wynoszą 100 zł. Według izby, minister Infrastruktury nie realizuje delegacji ustawowej, ponieważ określając wysokość opłat za badania powinien uwzględnić koszt ich wykonania. A przez ostatnie 19 lat koszty wzrosły drastycznie.
PISKP zauważa też, że w 2004 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wynosiło 824 zł brutto i pozwalało zapłacić za 8 badań okresowych auta osobowego. Od 1 lipca 2023 roku, będą to 3,6 tys. zł (wystarczą na 36 badań), a w 2024 roku ma to być nieco ponad 4,2 tys. zł, co oznacza koszt 42 badań. Tymczasem koszty przedsiębiorców wzrosły o 300, czy nawet o 400 proc. Nie powinno więc nikogo dziwić, że sytuacja ekonomiczna stacji kontroli pojazdów stale się pogarsza.
Cena sztywna od 19 lat 19
- Na przestrzeni ostatnich lat koszty utrzymania samochodu wzrosły, nie biorąc pod uwagę cen paliw, tylko serwisu, ubezpieczenia, etc. Jedyną opłatą, która się nie zmieniła, jest koszt badania technicznego. Taki sam od 19 lat – czytamy w piśmie Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.
Czytaj również:
- Przyłączamy się do protestu, więc 23 czerwca nie będzie badań technicznych. Protest jest kolejną próbą zwrócenia uwagi na problem całej branży. W Polsce jest około 5 tys. skp, które prowadzi około 4 tys. podmiotów. To polskie, prywatne firmy, którym nikt nie chce pomóc. Skutek jest taki, że niektórzy przedsiębiorcy zamykają stacje, bo ile można do biznesu dokładać, że o inwestowaniu w rozwój nie wspomnę. W zeszłym roku zamontowaliśmy nową linię diagnostyczną (do podst. badań) za 100 tys. zł netto, ale jesteśmy dużą spółka, która działa na kilku polach, więc jest nam łatwiej. Na razie – tłumaczy Michał Freino, prezes Polskiego Związku Motorowego, który ma w Białymstoku trzy stacje kontroli pojazdów.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?