Szykuje się protest stacji kontroli pojazdów. Chodzi o podwyżkę cen za badania techniczne

– Protest zorganizujemy pod koniec września, w rocznicę ogłoszenia rozporządzenia z urzędowymi stawkami. Nie chcemy zamykać stacji, ale niektórzy przedsiębiorcy są tak zdeterminowani bezczynnością rządu, że w jakichś sporadycznych przypadkach nie można tego wykluczyć – informuje Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

Ważne na rok badanie auta osobowego kosztuje 99 zł (98 zł + 1 zł opłaty ewidencyjnej), auta z LPG/CNG 162 zł, a ciężarówki o masie ponad 16 ton – 176 zł. Stawki te ustalił rozporządzeniem minister infrastruktury 18 lat temu. W dodatku w 2011 roku podatek VAT wzrósł z 22 do 23 proc. - Dla stacji to strata, bo rozporządzenie o opłatach za badania ustaliło kwoty brutto – tłumaczy prezes.

Czytaj również:

- Ceny badań są stałe już 18 lat (od 2004 r. - red.), a rzeczywistość się zmienia. Wszystko drożeje, jest wysoka inflacja, a tu nic. Zdaniem ministerstwa, sytuacja nie jest taka zła, bo samochodów przybywa, więc można zarabiać na zwiększonym obrocie. Tylko że koszty są większe – usłyszeliśmy w jednej z białostockich stacji kontroli pojazdów.

W kolejnej skp, nie wykluczono, że gdy dojdzie do protestu, będzie wolniejsza. – Taki włoski strajk. Badań raczej nie przerwiemy, bo zarzucą nam, że nie dbamy o bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Tu chodzi o pokazanie poważnego problemu – mówili diagności.

Jak zauważa Marcin Barankiewicz, właściciele stacji najwięcej tracą na podwyżkach cen energii, ogrzewania i kosztach pracowniczych (wzrosty płacy minimalnej). Jeśli opłaty nie wzrosną, z rynku może zniknąć jedna trzecia SKP. Tak wynika z ankiety Izby, w której uczestniczyło ponad 700 respondentów.

- Przez niezmienne stawki stacje przestają być rentowne. Potwierdzają to dane Centralnej Ewidencji Pojazdów. Na koniec 2021 roku w Polsce było 5 443 skp. W czerwcu 2022 badania wykonywało 5 291 stacji, czyli o 152 mniej. To pokazuje w jakich warunkach pracują. Tylko przez pół roku – podkreśla prezes Polskiej Izby SKP.

Czytaj również:

Jednak resort infrastruktury nie planuje podwyższać stawek opłat za badania techniczne. Mówił o tym niedawno wiceminister Rafał Weber odpowiadając na zapytanie jednej z posłanek KO.

– Niedawno rozmawiałem z dwoma właścicielami stacji: jeden w ciągu pół roku stracił 10 tys. zł, a drugi (który nie ma uprawnień diagnosty) zatrudnił się w innej firmie, żeby mieć pieniądze na pensje dla pracowników. Tylko że nie na tym polega prowadzenie firmy – opowiada Marcin Barankiewicz.

Według Polskiej Izby SKP, aby biznes się kalkulował, opłata za najpopularniejsze badanie samochodu osobowego powinna wynosić 150 zł netto (184,50 zł brutto).

Zdaniem prezesa Barankiewicza, najlepszym rozwiązaniem byłaby automatyczna waloryzacja stawek o inflację. - Sugerowaliśmy to lata temu, ale żaden rząd tego nie wprowadził – dodaje.

Czytaj również:

- Oczywiście, że weźmiemy udział w proteście. Nasze koszty przewyższają to, co zarabiamy. Będziemy walczyć o lepsze stawki, bo wszystko idzie w górę, a badanie od lat kosztuje 99 zł. I to musi wystarczyć na energię, podatki, wynagrodzenia, że o inflacji nie wspomnę – mówi właściciel jednej z łomżyńskich skp.

Za przegląd techniczny płaci się przed wykonaniem badania, a w przypadku negatywnego wyniku - opłata jest zwracana kierowcy.